ARCHIWUM Magazynu B&B - zakończył działalność w 2018

Jagged Edge

Nieskończoność tykającego zegara
Felietony, Jagged Edge

Nieskończoność tykającego zegara

Poszłam zapalić świeczkę ojcu. Miał 67 lat, kiedy umarł 10 lat temu. Tyle samo, co nie tak dawno zmarła Małgorzata Braunek. Przeczytałam wiele wywiadów z nią, pięknie mówiła o życiu, przemijaniu i odchodzeniu. Jako dziecko ciągle myślałam o śmierci, nie mogłam spać w nocy, rozmyślałam o jej nieskończoności. Pamiętam, kiedy odkryłam koniec świata. Taki fizyczny; wiedziałam, że tam się kończy świat, bo ziemia tam właśnie zakręca. Gdyby ktoś jeszcze tego nie wiedział, to koniec świata jest za ogródkami działkowymi w Łańcucie. Dla bezpieczeństwa jednak odgrodzono go drucianą siatką. Sprawdziłam niedawno w Google maps – nadal tam jest. Z góry wygląda trochę inaczej, nie tak beznadziejnie. W dzieciństwie jednak wpatrywałam się weń, czując jak poczucie jako takiej stabilizacji wycieka pomiędzy o...
Felietony, Jagged Edge

Syndrom Dziewczynki z Kwiatkami

Za kurtyną śmierdziało kurzem i kalafonią, stały sterty „zrośniętych“ bokami, zdezelowanych krzeseł z widowni i połamanych dekoracji. Zanurzona w fałdach ciężkiego aksamitu, odcięta od zwykłych śmiertelników urwiskiem sceny, przeżywałam samotne misterium transfiguracji zwykłej Ewki spod bloku w Dziewczynkę z Kwiatkami. Transfigurację znaną dzieciom pracowników placówek kulturalnych. Taki trochę ministrant po cywilu na ołtarzu kultury (że się wyrażę, jak na dziecko kierownika przystało). Mało co pamiętałam ze spotkań z ciekawym człowiekiem, bo mniej więcej od połowy imprezy stałam za tą zakurzoną kurtyną ściskając w ręku bukiet dziękczynny. I kolana, bo oczywiście natychmiast zachciewało mi się siku, a ruszyć się już nie mogłam, bo przecież a nuż się ciekawy człowiek skończy. Stałam więc z...
Felietony, Jagged Edge

Pokolenie aj-bla-bla

Kiedy patrzę na relacje międzyludzkie mojego 11-letniego syna zauważam, że on najlepiej porozumiewa się z takimi chłopaczkami między 20 a 30 rokiem życia. O ile nigdy nie było jeszcze takiej przepaści technologicznej między rodzicami a dziećmi (a może każdemu pokoleniu rodziców się tak zdaje), to również nigdy nie było takiego porozumienia między pokoleniem dziesięcio- i dwudziestoparolatków. Z przyjemnością obserwuję takie tandemy, wtulone w siebie ponad jednym Nintendo DS (i z niepokojem obserwuję u siebie nazywanie dwudziestoparolatków chłopaczkami). Te szczególne relacje zaczynam lepiej rozumieć w trakcie niedawnej długiej wizyty w Apple Store, dokąd idziemy po wymarzone, wybłagane aj-coś tam-coś tam. Oczywiście wiem, że nazywa się to ipod touch, tylko się tak z kokieteryjną protekcjo...
Felietony, Jagged Edge

Jak się robi dziecko

Staśkom, Baśkom i Elizom   Do zrobienia dziecka potrzebne nam będą: Grupa nie całkiem normalnych ludzi, im większa, tym lepsza, im bardziej zróżnicowana geograficznie, etnicznie, płciowo, tym większa szansa na sukces. Ale do grupy jeszcze wrócę. Bo na początek niezbędne będzie: byle jak funkcjonujące ministerstwo; im więcej byle jak funkcjonujących ministrów, urzędników niższych i wyższych, im większy bajzel w strukturach, tym większe szanse, że dziecko będzie niepodzielnie nasze. Dobre jest  ministerstwo, które obiecało, ale zapomniało, może być rzecznik krajowy, który się oburzył, kilku lekarzy, co się obrazili. Potrzebna jest woda. Której nabrali w usta minister i jego pomocnicy. Potem trzeba wziąć 460 posłów, którzy dopiero co dziarsko ślubowali, że będą pośredniczyć między...
Felietony, Jagged Edge

Na klatę

Któregoś dnia w sandwiczszopie na parterze mojego biurowca spotkałam Zaprzyjaźnionego Chińczyka z firmy dwa piętra wyżej. „How are things?” – zapytałam grzecznie. „Same shit” – odpowiedział równie uprzejmie. Gdyby powiedział: „Fine, thank you”, grzeczności zostałyby uznane za wyczerpane, a konwersacja za zakończoną. Jego odpowiedź niosła jednakże pewien ładunek emocjonalny. Należy bowiem wiedzieć, że shit w północnoamerykańskim angielskim to nie tam jakieś zwykłe gówno. To cały skondensowany, kulturowo-lingwistyczny twór, powszechny w języku nie tylko prymitywnie wysławiających się nastolatków z getta, ale także środowisk twórczych i urzędników biurowych w eleganckich garniturach. Może to taka odtrutka, gest samoobrony wobec nieuniknionych nieprzyjemności dnia codziennego, czy korporacji,...
Felietony, Jagged Edge

Marchewkowe pole

Mała szkółka plastyczna w Port Credit. Spełnienie mojego odwiecznego marzenia, by uczyć cudze dzieci. Moja ulubiona grupa składa się prawie wyłącznie z dziewczynek w wieku od 5 do 9 lat. Dziewczynki naprostowują mi perspektywę, ich mamom zaś perspektywę często naprostowujemy my. Mamy dużo dzieci polskich, mamy więc także ich mamy. Mamy polskie mają tendencje do naprostowywania córek, żeby malowały ładnie, żeby nie wyjeżdżały poza kartkę, żeby słuchały pani. Czasem wypychamy delikatnie, lecz stanowczo taką mamę za drzwi z pouczeniem, że nie po to nam płaci straszne pieniądze, żeby jej dziecko wyszło z pracowni czyste i z ładnym obrazkiem. Nasze dziewczynki malują autoportret, solidnie, przy lustrze. Każda umieszcza się w ulubionym krajobrazie. Pięcioletnia Natasha wybiera… marchewkowe po...
Felietony, Jagged Edge

Góry z węglu…

...czyli skrawki z wakacji w Polsce   Kiedy miałam cztery lata, pojechałam z bratem i rodzicami do Krynicy Górskiej na wczasy. Dojechaliśmy późno w nocy. Rano prosto z łóżek rzuciliśmy się do okna, brat zawołał z zachwytem: „Patrz, Ewka, jakie góry!”. Spojrzałam w dół, na wybetonowane podwórko przed kotłownią, i odrzekłam z powątpiewaniem: „Eee, Daruś, to są góry z węglu!” Nigdy nie potrafiłam dostrzec rzeczy oczywistych, za to natura obdarzyła mnie przedziwną umiejętnością dopatrywania się dziur w całym i odprysków w farbie. Oburzały mnie pokreślone na czerwono wypracowania polonistki: „Nie na temat!” Ależ ja pisałam na temat. Tylko na trochę inny. Kwestionowanie rzeczywistości miałam wżarte w moje społeczne dojrzewanie jak olejna farba w zardzewiałe, okute drzwi przeróżnych zap...
Felietony, Jagged Edge

Jak nie zostałam kierowniczką zmywaka w Brampton

Są lata 60. Do Nowej Huty przychodzi chłopina starający się o posadę palacza. Pracę dostaje. Zostaje oprowadzony po zakładzie, wprowadzony w zakres obowiązków, na koniec poproszony jest do biura, by dopełnić formalności. „O, tu się pan, panie Stanisławie, podpisze”. Chłopina rozkłada bezradnie ręce i wyznaje: „Ale ja, panie kierowniku, nie potrafię się podpisać”. Przepisy są bezwzględne, pan Stanisław pracy palacza nie dostaje. Rozpaczy pana Stanisława zapobiega ziomek z Chicago. Wysyła zaproszenie, pan Staszek zapożycza się u połowy wsi i wyjeżdża. Dwadzieścia parę lat pracuje w siapie u ziomka, a co zarobi, odkłada do walizki pod łóżkiem w pokoju, bo przecież nie potrafi założyć sobie konta w banku. Po latach wraca do Polski z pełną walizką i postanawia sobie kupić pierwszy w życiu samo...
Felietony, Jagged Edge

Nagroda im. Gfaja Pierwszego

...czyli dlaczego wojna polsko-polska nie skończy się Otóż wojna polsko-polska nie skończy się nigdy przez ścieżkę za blokiem, na niewielkim (po)zakładowym osiedlu w pewnym niedużym mieście. Na tej właśnie ścieżce przebiega granica zdrowego rozsądku. Niektórzy (choć bardzo niegłośno) szepczą, że ścieżką przechodzi ludzkie pojęcie. No więc trawnik jest nasz, bo za blokiem, w którym mieszkamy my. My jesteśmy my, a w drugim bloku – oni. Oni wprawdzie twierdzą, że to my jesteśmy oni, a oni są my, ale przecież my wiemy lepiej. No i oni w drodze do garaży wydeptali przez nasz trawnik ścieżkę. Wykupiliśmy mieszkania i są już nasze, więc blok jest bardziej nasz, czyli trawnik siłą rzeczy też jest całkiem nasz. A oni mają interes do swoich garaży. Trawnik można niby obejść starą wybetonowaną ale...
Felietony, Jagged Edge

Kochanek pani Steni, czyli Kryzys Wieku Średniego

Elce i Ramolom z Naszej Klasy Dopadł mnie o czwartej nad ranem, bez względu na deklarowaną kilkanaście dni wcześniej, przy urodzinowym torcie, wieczną młodość. I było dokładnie tak, jak dwa miesiące wcześniej mówiła dwa miesiące starsza koleżanka. Co do najmniejszej, zimnej kropli potu na karku. Poderwałam się i w półśnie dojrzałam go – na brzegu mojego łóżka siedział półgoły chłop w spranych bokserkach. (więcej…)
Business&Beauty Magazyn