Projekt na jutro
Głęboko wierzę w ekologię. W to, że mogę nie niszczyć środowiska naturalnego, że mogę używać przedmiotów z surowców wtórnych, że moje śmieci są czyimś skarbem, że nie powinnam marnować żywności ani kupować za dużo, i minimalizować użycie surowców, które się nie rozkładają.
Cała naładowana dobrą energią zaczynam od tego, co łatwe. Kupuję rower i planuję jeździć do pracy w obcisłych trykotach, martwiąc się jedynie, żeby nie połykać much podczas jazdy. Pierwsze dwa razy są całkiem fajne, wchodzę do biura wprawdzie spocona i ze zlepionymi włosami, ale czuję się jak młody bóg. Trochę słabnie mi ten entuzjazm, kiedy dociera do mnie, że w biurze nie ma prysznica, a mycie w umywalce ma pewne ograniczenia. Trzeciego dnia w drodze powrotnej łapie mnie burza, do tego wjeżdżam w kałużę, która okazuje...