ARCHIWUM Magazynu B&B - zakończył działalność w 2018

Z piskiem opon

Perkal i paciorki
Felietony, Z piskiem opon

Perkal i paciorki

Przynajmniej raz dziennie rozumiem, co czuje psychoterapeuta w stosunku do niektórych klientów. Mam koleżankę, która w poniedziałek mi opowiada, co robiła w sobotę i niedzielę, we wtorek – co w poniedziałek, w środę – co we wtorek, i tak do wyczerpania zapasów. Chaotycznie, ale bardzo szczegółowo, donikąd, bez nadziei na puentę. Ja wyedukowana psychologicznie dosyć jestem i w sumie wiem, jakie bym mogła zadać pytanie/pytania, żeby z tego monologu wyłoniło się coś sensownego. Ale mi się nie chce. Nie mam czasu i atłasu. Może ja zła kobieta jestem, że mi się nie chce zadbać o dobrostan i samoświadomość znajomych. A to wszystko dlatego, że zanika umiejętność prowadzenia lekkiej rozmowy o niczym. No, ale. Żeby taką rozmowę podtrzymać (a jest ona czymś w rodzaju flirtu intelektualnego jednak),...
Czy mamy zdjęcie pecha?
Felietony, Z piskiem opon

Czy mamy zdjęcie pecha?

Najpierw dwie sceny – z różnych filmów. Scena pierwsza. Wnuczka pyta umierającego dziadka: – Co byś zrobił inaczej, gdybyś żył jeszcze raz? – Wszystko zrobiłbym tak samo – na to dziadek. – Z jednym wyjątkiem. Zadbałbym bardziej o zęby. Ty też dbaj o zęby. Scena druga. Mężczyzna pyta mężczyznę: – Czy jest coś, czego w życiu żałujesz? – Tak. Tego, że kiedy brałem udział w wyścigu rowerowym, ogoliłem nogi dla poprawienia wyników. Myślę, że tak właśnie jest. Nie żałujemy tych decyzji, które zaważyły na naszym życiu, tylko głupstw. Uwłosienie odrasta, ale może go być żal. Zęby można mieć sztuczne, ale prawdziwe lepsze. I tak dalej. – Mnie tam łaski nie robisz, że się uczysz – mawiał mój tata. – Najwyżej będziesz ulice zamiatać. Alternatywą dla zamiatania ulic miało być ich brukowanie. Tymczasem...
Felietony, Z piskiem opon

Chyba twoja stara

Pamiętam takie czasy, kiedy nie wypadało być niepełnosprawnym. Niepełnosprawni nie istnieli. Nazywali się wtedy inwalidami albo kalekami; jeszcze inni to byli niedorozwinięci umysłowo. Człowiek niewidomy, głuchy, po chorobie Heinego-Mediny winien był siedzieć w domu i nie psuć swoim widokiem samopoczucia zdrowym bliźnim. Niepełnosprawność była czymś wstydliwym. Niezbyt też dobrze było być młodym. Młodość nie miała żadnych praw. Nie istniała moda młodzieżowa, literatura młodzieżowa ani muzyka. To znaczy istniała, ale jakoś tak podziemnie i chałupniczo. Za to nieźle było być starym albo dojrzałym. Wiek dojrzały był przepustką do wszystkiego – od miejsca w autobusie po przywileje bardziej wyrafinowane. Obecnie można być niepełnosprawnym oraz można być młodym, za to nie wypada być starym. P...
Felietony, Z piskiem opon

Dyktatura bachorów

1. Do sklepu wchodzi matka z dzieckiem. Ona staje w kolejce, a dzieciak przy drzwiach i zaczyna się nimi bawić. Otwiera i zamyka. Ludzie nie mogą wejść ani wyjść, a matka nic, chociaż ręce ma niczym nie zajęte. 2. Pod moimi oknami rodzic wysadza dziecko. Zdarzenie może mieć też miejsce na plaży, koło mojego grajdoła. 3. Hipermarket. Rodzic wiezie dziecko w wózku przeznaczonym na towar. Dziecko brudnymi buciorami szoruje po powierzchni, na którą kładzie się żywność. 4. Knajpa. Rodzice bawią się przy stoliku, po sali biega bez dozoru ich potomstwo. Mojej koleżance takie puszczone samopas dziecko podbiegło do stolika i ustroiło pawiem nową torebkę. Na zwróconą uwagę rodzic zawsze reaguje tak samo. Wrzeszczy wersalikami: PRZECIEŻ TO TYLKO DZIECKO! Tylko że ja nie do dziecka mam pretensję, a ...
Felietony, Z piskiem opon

Prawie dwa pokoje

Jedna z moich koleżanko-przyjaciółek ma takie hobby, że nałogowo kupuje mieszkania. Jest to hobby bardzo zajmujące czas, ale – wbrew pozorom – tanie. Moja koleżanka czyta bowiem ogłoszenia, ogląda plany, zdjęcia, w myślach sprzedaje to, co ma, dokłada oszczędności, czasem bierze pożyczkę (w myślach), w ten sam sposób to mieszkanie remontuje albo poddaje tunningowi, a na koniec mebluje. Odbywa w wyobraźni podróże z tego mieszkania w różne miejsca w mieście komunikacją publiczną i samochodem, robi zakupy w pobliżu. Po czym z mieszkania rezygnuje. Bo zawsze jest jakiś hak i minus, a czasami jest ich nawet sporo. Na takie bez haka jeszcze nie trafiła. Przez dwa miesiące śledziłam ogłoszenia o sprzedaży mieszkań i konfrontowałam je z rzeczywistością. Wniosek z tych prywatnych badań jest taki, ...
Felietony, Z piskiem opon

I tak człowiek sprawił sobie psa

No i znowu, po wielu latach, mam psa. Potrzebuję zwierząt w domu do szczęścia. Koty mi robią dom, pies – stado. Koty przynoszą spokój, wyciszenie, zmysłowy kontakt. Pies – entuzjazm, rytm dnia, dyscyplinę i kontrolowane szaleństwo. Uwielbiam mój zoolog. Od czasu, kiedy miałam poprzedniego psa, minęło wiele lat. I stwierdzam, że świat był wtedy przyjaźniejszy czworonogom. Wprawdzie żarcie dla psa się zdobywało, nie było żwaczy, wypaśnych witamin, smyczy ze stuletnią gwarancją, pasów bezpieczeństwa do samochodu, świecących obróżek, były dwie przychodnie weterynaryjne na całą Warszawę, a jednak spacer był spacerem, a nie stresogennym sportem ekstremalnym. Tak – dzisiaj, mimo wszelkich wynalazków i udogodnień – jest trudniej. Zadziwia mnie ilość agresywnych psów. Na oko stanowią one 80 proce...
Felietony, Z piskiem opon

O tempora, o mores, o kurde

(czyli notatki z dżungli)   Świat dziadzieje, czy tylko mi się zdaje? Bo obserwuję upadek obyczajów. A może uzyskałam już perspektywę, z punktu widzenia której kiedyś wszystko było lepsze i w ogóle „przed wojną to była pogoda”? A może standardy się zmieniły, a ja tego nie zauważyłam? Na przykład byłam wychowywana w przekonaniu, że nie powinno się jeść na ulicy. Standard ten był łatwy do utrzymania, ponieważ nie istniały fast-foody, kawa w styropianowym kubku na wynos i temu podobne udogodnienia konsumpcyjne. Obecnie bliźni nas uszczęśliwiają na ulicy i w środkach komunikacji miazmatami swoich kebabów, hamburgerów i frytek. Onegdaj jechałam autobusem, a nade mną jakiś gość ciamkał loda z polewą czekoladową. – Przepraszam – powiedziałam grzecznie i zgodnie z tym, czego mnie nauczon...
Felietony, Z piskiem opon

Kiedy czytanie jest ersatzem

Niedawno znajoma mi uświadomiła, że Martha Stewart dlatego nauczyła się gotować, perfekcyjnie sprzątać i wycinać jakieś nikomu niepotrzebne durnostojki z papier-mâche, bo była kiepska w łóżku. Chwilowo litościwie porzucę ten wątek. Jeden jest dobry w tym, drugi w czym innym, a ja poszłam do fryzjera, bo w tym też jestem dobra – oczywiście tylko wtedy, kiedy mam pieniądze. A u fryzjera – jak w każdej poczekalni – nie wypada nie czytać. Jak czytasz – to jesteś inteligentny i aktywny umysłowo. A jak siedzisz i myślisz – to nie jesteś. Bo myślenia dość często nie widać. Albo nie jest tak spektakularne, jak rozwiązywanie krzyżówek. Żeby zostać zaakceptowanym u fryzjera albo w poczekalni u lekarza, trzeba mieć koniecznie widoczne objawy jakiegoś mentalnego ADHD. Ponieważ przez ostatnie kilka l...
Felietony, Z piskiem opon

Jestem wolnym freonem

„Przyrodą trzeba się cieszyć, a nie niszczyć wszystko dookoła, jak ostatni freon” – mówiła Pani Frał do chłopców we Włatcach Móch. I właściwie miała rację. Jednakowoż wymóg bycia człowiekiem ekologicznym jest niezmiernie trudny do spełnienia, a samo określenie „ekologiczny” stało się słowem-wytrychem, mającym otworzyć wszystkie drzwi. W pewnym sensie ekologia jest zaprzeczeniem człowieczeństwa, albowiem człowiek, od samego początku, jest gatunkiem pustoszącym. Pustoszenie to polega na przystosowywaniu otoczenia do swoich potrzeb. Idąc tym tropem można udowodnić, że jest wielce nieekologiczne hodowanie bydła, uprawa zbóż, oswajanie zwierząt (tutaj mamy na przykład zrobienie z wilka psa rasy york lub ratler), regulacja rzek i temu podobne. A propos bydło i freon. Za dziurę ozonową głównie j...
Felietony, Z piskiem opon

:-) – i tak dalej

Emotikony – jak się okazuje – są już niemłode. Jak podaje Wikipedia, „znaczek :-) został użyty po raz pierwszy 19 września 1982 r. przez profesora Scotta Fahlmana z Carnegie Mellon University”. Jednak sam pomysł typograficznych emotikonów złożonych ze znaków przestankowych pojawił się półtora roku wcześniej, w marcu 1981 r. w satyrycznym magazynie Puck. W założeniu emotikony pokazują nastroje i emocje, ujmując je w symboliczny grymas ludzkiej twarzy. Odkąd się pojawiły, rozmnożyły się jak plaga. Bez nich podobno nie można zrozumieć, co autor miał na myśli. Zdaniem fanów emotikonów, komunikacja za pomocą samego tylko słowa pisanego wielce jest trudna – bo zza listu albo e-maila nie widać wyrazu twarzy rozmówcy. Na jednej ze stron internetowych poświęconych emotikonom, autor nakręca się, j...
Business&Beauty Magazyn