O tym, jak można odrestaurować zabytek i zrobić przy tym coś pożytecznego
Aktualnie centrum Poznania przypomina lej po bombie. Zaraz koło dworca, obok Targów Poznańskich, rozkopane zostało największe skrzyżowanie, przez które jeszcze rok temu jeździła większość poznańskich tramwajów.
Między hotelem Sheraton a Mostem Teatralnym straszy ogromna dziura, w której mozolnie powstają podziemne parkingi, przejścia i – na samym końcu – krzyżujące się ciągi komunikacyjne. Do niedawna w takim samym stanie rozpadu była Stara Drukarnia – wzniesiona w połowie XIX wieku rezydencja, w której mieściła się przed I wojną światową drukarnia Posener Buchdruckerei und Verlagsanstalt. O dawnej świetności świadczyła tylko bryła budynku, bo od czasu sprzedaży posesji przez Zakłady Graficzne im. M. Kasprzaka w 1994 r., sam gmach malowniczo sobie niszczał wśród zaniedbanego ogrodu.
Na szczęście, w Poznaniu, mieście Know How i How Much, już jakiś czas temu okazało się, że warto wykorzystać ocalałe kawałki historii. W 1998 roku rozpoczął się proces remontu budynku Starej Drukarni, która od roku 2011 – poremontowej premiery – nosi nazwę Concordia Design. Szczęśliwie nie została ona otoczona płotem, zza którego można by tylko tęsknie wzdychać i podziwiać elementy ozdobne na ścianach i na dachu. Można wchodzić do środka; całkowicie odnowiony budynek posiada postindustrialne wnętrza z zachowaniem oryginalnej ornamentacji. Oprócz secesyjnych kafli i fresków na ścianach, w środku można znaleźć kilka przedsięwzięć.
Modne ostatnio określenie – hipsterskie – świetnie odpowiada temu, co mieści się w Concordii. Wyjątkowo staram się tutaj hipsteryzm wybielić, bo nie chodzi o kogoś snującego się z kubkiem latte w przypadkowo skomponowanych ubraniach, z modnymi markowymi okularami i mimo upału w wełnianej czapce na głowie, tylko o postawę doceniającą design i jakość. Głównym celem ośrodka Concordia Design jest promocja polskich firm, zwłaszcza z terenu Wielkopolski, pokazujących nowoczesne rozwiązania projektowe – zaczynając od wzornictwa przemysłowego, a na kreacji i organizacji wydarzeń kończąc. Mieści się tu też inkubator przedsiębiorczości młodych firm z branż kreatywnych – CoOffice, gdzie można m.in. wynająć biurko w strefie co-workingowej, jeśli jednoosobowej firmie znudzi się praca w piżamie we własnym domu.
Najsmaczniejszym z przedsięwzięć jest restauracja Concordia Taste. Od 9 rano serwowane są śniadania na bazie ekologicznych jajek kurki zielononóżki, dżemów z Gryszczeniówki i pieczonego na zakwasie pełnoziarnistego chleba. Potem – na lunch – sezonowe dania ze świeżych owoców i warzyw, zmieniające się dość często w krótkim menu. Naczynia, sztućce i meble pochodzą z promowanych przez Concordię firm designerskich. Jeśli spodoba ci się stół, na którym właśnie zjadłeś obiad, lampa oświetlająca gazetę czy kubek, w którym pijesz herbatę – kup go. Przy każdej wizycie w restauracji mam ochotę na zakup sprytnego stołu z szufladami pod blatem, wstrzymuje mnie tylko to, że mam już jeden w kuchni.
Można przyprowadzać też pociechy, bo Concordia Kids organizuje (po południu i w weekendy) warsztaty, pokazy i spotkania dla dzieci. W bezpiecznej, ekologicznej przestrzeni najmłodsi tworzą z niczego nowe światy – wieże z kartonów, miasta z klocków i bajkowe kwiaty z papieru. Z Concordią współpracują nowoczesne wydawnictwa książek dla maluchów i dzieci starszych, pojawiają się wolontariusze ze schronisk czy multikulturowi studenci, którzy mimo bariery językowej świetnie się z kilkulatkami dogadują.
Nawiązując do przeszłości budynku, w piwnicy mieści się nowoczesna drukarnia – Concordia Print. W jednym z najbardziej zaawansowanych centrów druku cyfrowego można wydrukować wszystko i na wszystkim – papier, szkło, drewno czy tworzywa sztuczne. Student oprawi pracę magisterską w sposób mniej nudny niż standardowe bindowanie, młoda para dostanie kilka finezyjnie wyciętych zaproszeń na ślub dla najbliższych, a dziecko – dom z tektury.
To nie jest jedyny odnowiony zabytek w Poznaniu, w którym bywam. Niektóre – jak najbardziej chyba znany Stary Browar – zostały nieco zdeklasowane do roli centrum handlowego, mimo zaplecza kulturalnego, niektóre – pomimo remontu – straciły cały swój urok, jak Dworzec Letni. Concordię mijam za każdym razem z poczuciem, że to dobrze odtworzona historia Poznania. Cały urok pokaże się pewnie po zakończeniu remontu ronda Kaponiera (to już pod koniec 2013!). Najbardziej lubię, jak XIX wiek przegląda się we współczesności – odbicie Concordii w szybach nowoczesnego hotelu Sheraton budzi we mnie wewnętrznego hipstera. W wełnianej czapce.
Małgorzata Krzyżaniak
Fotografie autorki