ARCHIWUM Magazynu B&B - zakończył działalność w 2018

Efekt axe w muzyce brazylijskiej

Kultura muzyczna Brazylii kojarzy nam się niemal wyłącznie z sambą, bossa-novą i karnawałem w Rio. Nieco bardziej obyci z tematem wskazują na konkretnych wykonawców, wymieniając jednym tchem tuzy muzyki brazylijskiej: Astrud Gilberto, Florę Purim, Gilberto Gila, czy Carmen Mirandę. Niektórzy amatorzy zabaw tanecznych i dyskotek z przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku wymienią również utwór Lambada zespołu Kaoma, a fani mocniejszych brzmień przypomną o formacji Sepultura. Rozumując w ten sposób, czynimy brazylijskiej spuściźnie muzycznej wiele szkody. Okazuje się bowiem, że owa muzyka jest o wiele bogatsza, a jej rozwój przebiegał (i przebiega nadal) wyjątkowo dynamicznie.

Gilberto Gil
Gilberto Gil

Wiele korzeni – jedno drzewo

Przywiązanie Brazylijczyków do muzyki oraz przydzielanie jej nadrzędnej roli w życiu społecznym kraju doskonale obrazuje pewien historyczny fakt – w 2003 roku słynny brazylijski pieśniarz Gilberto Gil został ministrem kultury w rządzie wywodzącego się z Demokratycznej Partii Pracy premiera Luiza Inacio Lula da Silvy. Gil jako minister sponsorował program „Culture Points”, dostarczający technologię i edukację muzyczną ludziom żyjącym w biednych dzielnicach miejskich. Aby to zrozumieć, warto się zagłębić w bogatą kulturę muzyczną Brazylii. Udajmy się pół tysiąca lat wstecz…

Korzenie muzyki brazylijskiej sięgają czasów dalszych, niż podboje portugalskich kolonizatorów po roku 1500. Bowiem Indianie, zamieszkujący tereny obecnej Brazylii, od zamierzchłych czasów używali prostych instrumentów dętych i perkusyjnych podczas odprawiania swych rytuałów. Kiedy do Ameryki Południowej dotarli jezuici, postanowili użyć muzyki w procesie chrystianizacji i… po prostu przetłumaczyli słowa chorałów gregoriańskich na oryginalny język tubylców – tupi. Jednakże swoje bogactwo stylistyczne muzyka brazylijska zawdzięcza nie tylko muzyce rdzennych mieszkańców, ale również brzmieniom poruszającym serca afrykańskich niewolników z plemienia Joruba, sprowadzonych na tereny Brazylii. Owa brzmieniowa mieszanka wybuchowa, składająca się z energetycznych, synkopowanych rytmów i porywających linii melodycznych krystalizowała się na przestrzeni wieków w sposób, o dziwo, bardzo przemyślany.

Jak pokazują statystyki, Brazylijczycy skupieni są głównie na słuchaniu przebojów rodzimej produkcji i rzadko zdarza im się dryfowanie w stronę przebojów gwiazd zagranicznych. Nie oznacza to jednak stagnacji w przemyśle muzycznym, przeciwnie – muzyka brazylijska obfituje w gatunki. Spotkamy tu sambę, bossa-novę, muzykę poważną, rocka, punk-rocka, psychodelię, heavy-metal (czy trashmetal, np. zespół Sepultura), elektronikę, drum&bass, chill-out, jazz, funky, r&b, soul, a nawet krystalizujące się dopiero na światowych rynkach dub, czy electro-ambient. Klucz do zrozumienia muzycznych fascynacji Brazylii to świadomość, że w każdej artystycznej wypowiedzi muzycy zawierają cząstkę rodzimej kultury. Bardzo popularna jest tzw. muzyka axe (wym.’asze’), szczególnie lubiana przez brazylijską młodzież, reprezentowana przez Ivete Sangalo, wokalistkę Banda Eva, zespołu, który ma status supergwiazdy pop.

Ivete Sangalo
Ivete Sangalo

Wiele serc – jedno uczucie

Próbując usystematyzować mnogość nurtów muzycznych Brazylii warto zaznaczyć, że Brazylijczycy nie dzielą muzyki na gatunki – dla nich każdy utwór, który nie jest osadzony w stylistyce muzyki poważnej, zalicza się do MPB, czyli musica popular brasileira. Tak więc do MPB zaliczać się będą zarówno wspomniani wyżej artyści, jak i najmłodsze gwiazdki, promowane przez brazylijską MTV.

Początki rozwoju muzyki rozrywkowej w Brazylii, to lata 20. i 30. – w ówczesnych rozgłośniach radiowych dominowały merengue, salsa, rumba, pojawiały się także duety czerpiące z północnoamerykańskiej muzyki country, nazywane przez Brazylijczyków pogardliwie „wieśniakami”. Lata 40. to przede wszystkim samba. Wokalnie wyróżnia się Carmen Miranda, znana nie tylko amatorom południowych rytmów, która swoim znakiem szczególnym uczyniła obszerne nakrycie głowy – kosz z owocami. Lata 50. obfitują w mariaże samby z fokstrotem, cha-chą, czy bolerami, co prowadzi do chwilowego kryzysu w rozwoju samby i rozwoju nowej fali (port./braz. – bossa nova), na której wypływa Joao Gilberto. Świat dowiaduje się o bossa-novie dzięki filmowej adaptacji sztuki „Czarny Orfeusz” z muzyką Antonio Carlosa Jobima i tekstami Viniciusa de Moraesa. Ten sam duet autorów jest odpowiedzialny za powstanie jednego z najpopularniejszych przebojów MPB, czyli Garota de Ipanema, znanego także jako Girl from Ipanema dzięki późniejszym interpretacjom m.in. Elli Fitzgerald, czy Lou Rawlsa. Lata 60. naznaczone zostały rządami junt wojskowych, którym, a jakże, muzycy „z ludu” próbowali się przeciwstawić. Po koniec dekady narodził się zaangażowany politycznie nurt muzyczny o nazwie tropicalismo – w tej stylistyce został nagrany nacechowany politycznie album Gilberto Gila, Tropicalia ou Panis et Circensis (port./braz. – Tropicalia, albo chleb i igrzyska), muzycznie utrzymany w stylistyce beatlesowskiego albumu Sgt.Pepper’s Lonely Heart Club Band, którego piosenkarz słuchał w tamtym okresie. Gil, późniejszy minister kultury Brazylii, został aresztowany, a duże festiwale muzyczne, transmitowane do tej pory na żywo, zostały zakazane, co wywołało ogólnonarodową debatę.

Lata 70. to epoka psychodelii, w dużej mierze inspirowanej tym, co działo się w Ameryce Północnej, czyli rozwojem ruchu hippie i narkotycznymi eksperymentami Thimothy’ego Leary’ego. Na lata 80. przypada erupcja i rozwój muzyki popularnej – pojawia się rock, ruch punkowy, odrzucający idee MPB, a także metal, którego najważniejszymi przedstawicielami są grupa Sepultura, oraz założona przez byłego wokalistę Sepultury, Maxa Cavalerę, formacja Soulfly. W międzyczasie rozwija się również funk, oraz oparty na hip-hopie riofunk, zwany także favelafunkiem, opowiadający burzliwe historie życia mieszkańców faveli – charakterystycznych dla Brazylii osiedli-slumsów o bardzo zhierarchizowanej strukturze. W roku 1989 ukazuje się najważniejszy album gatunku riofunk, Funk Brasil Dj’a Marlboro. Grane są również soul i gospel – warto tu wymienić takich twórców, jak Guilherme Kerr, czy Elomar Figueira de Mello.
Współcześnie znaczenie musica evangelica jest marginalne, za sprawą napięć, jakie wywoływało połączenie treści chrześcijańskich z muzyką łączoną przeważnie z rytuałami religii afrobrazylijskich, głównie candomble. W tym miejscu możemy wrócić do muzyki axe. Słowo axe pochodzi z języka afrykańskiego plemienia Joruba i oznacza w kulcie candomble pozytywną energię – energii tej nie brakuje w żadnym z gatunków wymienianych w niniejszym zestawieniu.

Sepultura
Sepultura

Co dalej? (Anty)globalizacja rynku muzycznego.

W dobie globalizacji rynku muzycznego również Brazylia nie oparła się ekspansji MTV i zalewowi pop-gwiazdek. Jednakże Brazylijczycy nie kopiują bezmyślnie podpatrzonych w Stanach Zjednoczonych wzorców. Nadal dominuje MPB, stacje telewizyjne i rozgłośnie radiowe nadają słodkie, popowe przeboje z domieszką rodzimego, surowego brzmienia, a w sklepach doskonale sprzedają się składanki typu „Nova Musica Brasileira 2010”. Nie oznacza to jednak całkowitego podporządkowania się Brazylijczyków ogólnoświatowym trendom. Jazz i muzyka poważna od lat rozwijają się i mają się dobrze. Jako przykład niechaj posłuży chociażby znakomity perkusista Airto Moreira (prywatnie – mąż wokalistki jazzowej, Flory Purim), który został dziewięciokrotnie wybrany perkusistą roku przez opiniotwórczy magazyn muzyczny Downbeat. W Brazylii jazz i każda muzyka niewpisująca się w MPB, nazywane są vanguarda, czyli ‘awangarda’, zaś muzyka poważna, to musica erudita, czyli „muzyka uczona” – nie sposób nie dostrzec w tej systematyzacji specyficznego poczucia humoru Brazylijczyków, którzy nade wszystko cenią sobie dobrą zabawę.

Magdalena Supeł


Business&Beauty Magazyn