Już od dawna wiadomo, że w powyższym mariażu korzyści jest zdecydowanie więcej niż trudności. Wkład sponsora staje się oczywistym warunkiem organizacji wydarzenia kulturalnego na większą skalę, a odczytywanie listy sponsorów przed koncertem lub na wernisażu nie wywołuje już dziś wśród zgromadzonej publiczności grymasów irytacji czy rozbawienia.
Zbliżenie kultury i biznesu jest charakterystyczne dla społeczeństw najwyżej rozwiniętych. Jest zagadnieniem bardzo wielowymiarowym, którego sponsoring jest tylko małym wyimkiem. Uświadomienie sobie przez przedsiębiorców potencjału sztuki we wspieraniu wizerunku firmy jest czymś, do czego społeczeństwa dochodzą latami. Z drugiej strony, wyzwolenie się artystów od absurdalnej, choć egzystującej jeszcze wizji przymierania głodem w imię wierności ideałom, z pewnością otwiera przed nimi dodatkowe możliwości. W grudniu 2011 podpisano Kodeks Sponsoringu Kultury, mogący być drogowskazem dla chcących korzystać z partnerstwa kultury i biznesu. Do tego symbolicznego, ale ważnego aktu doszło podczas międzynarodowej konferencji „Partnerstwa kreatywne. Kultura w biznesie i biznes w kulturze” organizowanej m.in. przez Narodowe Centrum Kultury, które jest także wydawcą kodeksu. Kreatywność i innowacyjność są wartościami promowanymi i wspieranymi przez Unię Europejską, co powinno korzystnie przełożyć się na kondycję wielu instytucji kulturalnych.
O tym, że perspektywy, które otwierają się na styku sztuki i biznesu, są właściwie postrzegane i mądrze interpretowane, świadczą pierwsze działania podjęte już przez przedsiębiorców, ale również mądre podejście ludzi kultury. Spotkałem się ostatnio z pytaniem, czy na polskim rynku sztuki istnieją w ogóle wartościowe formy długofalowej (co najmniej pięcioletniej) współpracy z artystami. W naturalny sposób pomyślałem o umowach, które właśnie na 5 lat podpisuje z polskimi malarzami Dom Aukcyjny Abbey House. W zamian za miesięczną pensję w wysokości dwóch średnich krajowych twórcy zobowiązują się przekazać firmie określoną ilość prac (od jednej do kilku). Jako, że firma mocno propaguje na polskim rynku sztuki rozwiązania biznesowe, finansowe, marketingowe – dodatkową korzyścią dla artysty jest wsparcie promocyjne jego kariery. Ponieważ Abbey House kieruje ofertę takiej współpracy do artystów młodego i średniego pokolenia, postrzega swoją rolę nie tylko jako sponsora, ale także mecenasa młodej sztuki.
Jakie jest zainteresowanie ze strony artystów? Miesięcznie jest to kilkadziesiąt zgłoszeń. W ciągu półtora roku na współpracę zdecydowało się dwunastu artystów, w tym m.in. Stanisław Młodożeniec, Anna Szprynger, Agata Kleczkowska i Jakub Słomkowski. Ciekawy jest komentarz tego ostatniego: „W środowisku artystów pojawiło się poczucie, że w końcu, po wielu latach, można utrzymać się z działalności artystycznej. Następuje odwrót od komercji, jaką jest np. praca grafika komputerowego, i młodzi ludzie chcą utrzymywać się ze sztuki. Z drugiej strony, nadal nie ma wystarczającej grupy osób i instytucji, które potrafiłyby promować sztukę. Młodzi artyści są bardzo zdolni, ale ich talenty marnują się, gdy nie ma mecenasów i promotorów sztuki”.
To, co uderza, to przeciwstawienie wsparcia finansowego artystów… komercji. Choć podejście do wynagrodzenia jest indywidualną sprawą każdego artysty, dla wielu opisana forma współpracy jest po prostu drogą do realizacji swojej twórczości, zgodnej z wykształceniem, predyspozycjami i marzeniami.
Chyba najpowszechniejszą formą łączenia sztuki z biznesem jest tworzenie firmowych kolekcji. Z punktu widzenia firmy jest to doskonały sposób budowania wizerunku. Za przykład posłużyć mogą ogromne kolekcje sztuki gromadzone przez banki, takie jak UBS i Deutsche Bank, liczące dziesiątki tysięcy obiektów.
W Polsce jednym z przykładów współpracy biznesu ze sztuką na większą skalę jest działająca od 2000 roku Fundacja Sztuki Polskiej ING. Nadrzędnym celem działalności fundacji jest promocja polskiej sztuki współczesnej, a w szczególności młodych artystów (do kolekcji trafiają tylko prace stworzone po 1990 roku).
Nadrzędne w stosunku do decyzji poszczególnych firm i poszczególnych artystów znaczenie ma kwestia promowania sztuki w ogóle. Stopień uczestnictwa w kulturze to oczywiście kwestia wybiegająca daleko poza kwestie organizacyjne i finansowe. Jednak tu również, na styku sztuki
i biznesu, mogą powstawać rozwiązania, którymi sztuka dociera do nowych grup odbiorców. Szczególne miejsce wśród nich zajmują czasopisma i portale internetowe o sztuce. Co biznes może dać działalności wydawniczej w sytuacji, gdy magazyny artystyczne bankrutują lub ograniczają się do skromnych nakładów? Nie jest to tylko finansowanie. Chodzi bardziej o nastawienie na klienta, badanie rynku, preferencji, a także konieczną w biznesie aktualność, jeśli chodzi o rozwiązania technologiczne.
Przykładem przemiany czasopisma o sztuce po dotknięciu „biznesowej różdżki” może być (a w zasadzie musi, z uwagi na tytuł) miesięcznik Art&Business. Zaczął wychodzić w 1989 roku jako gazeta aukcyjna – i to właśnie rynek sztuki od lat pozostaje, obok wydarzeń artystycznych, najważniejszym tematem czasopisma. Zmiany, które zaczęły się pod koniec 2010 roku za sprawą nowego właściciela, wspomnianego Abbey House, to rozwinięcie profilu miesięcznika w kierunku najbardziej aktualnych zagadnień, takich jak rynek dóbr luksusowych, inwestycje alternatywne itd. Ciekawym zagadnieniem jest, czy taka transformacja dokonuje się kosztem artykułów o sztuce i rynku sztuki? W ostatnim numerze tym zagadnieniom, nie licząc reklam galerii i firm związanych ze sztuką, poświęconych jest 150 stron. „Art&Business” w nowej odsłonie musiał oczywiście na nowo stworzyć portal internetowy, który od już od pewnego czasu funkcjonuje.
Bezpośrednim związkiem sztuki z biznesem jest również kreowanie rzeczywistej przestrzeni przenikania się tych dwóch sfer. Poznański Stary Browar funkcjonuje jako centrum sztuki i biznesu. XIX-wieczny browar w 2002 roku zaczął rodzić się na nowo dzięki spółce Fortis „Nowy Stary Browar” Grażyny Kulczyk. Od tamtej pory utwierdził swoją sławę na mapie polskiej kultury. Pokazy sztuk plastycznych nie wyczerpują programu artystycznego tej placówki. W ciągu ostatniej dekady odbyły się tam również wystawy prezentujące architekturę, targi sztuki i festiwale mody. Projekt jest jednym z wielu inicjatyw Grażyny Kulczyk, którym przyświeca idea 50/50, zgodnie z którą 50% każdego przedsięwzięcia stanowi sztuka.
Nasuwa się pytanie, czy potraktowanie sztuki nie jako dodatku, lecz integralnej części projektu, wpłynęło na wyniki i odbiór browaru jako centrum handlowego. Odpowiedź nadeszła z zagranicy siedem lat temu. W 2005 r. Stary Browar zdobył w swojej kategorii wielkości tytuł najlepszego centrum handlowego w Europie, a potem na świecie, a po trzech latach powtórzył ten wyczyn w kategorii „Rozbudowa”.
Czy to zachęci kolejne firmy do sztuki? Czy efemeryczna sztuka eksponowana w galeriach może być również szerzej promowana? Pytań jest wiele i większość z nich zawiera w sobie intrygujące zagadnienia, typowe dla wszystkiego, co interdyscyplinarne. Bogdan Zdrojewski, jeden z sygnatariuszy wspomnianego Kodeksu Sponsoringu Kultury stwierdził, że „ludzie biznesu [powinni] rozumieć prawa rządzące kulturą, a reprezentanci kultury – prawa, którymi rządzi się biznes”. Przy zachowaniu takiej symetrii, obie sfery będą na pewno obficie korzystać ze współpracy.
Maciej Gajewski
Ekspert Domu Aukcyjnego Abbey House S.A.