Miliony ludzi na całym świecie codziennie stają na macie do ćwiczeń i „witają słońce”, wykonują „wojownika”, czy też „psa z głową w dół”. Nazwy asan, czyli pozycji w jodze, weszły już na stałe do słownika osób dbających o swoje zdrowie i dobre samopoczucie.
Najwięcej ćwiczących jogę jest w Stanach Zjednoczonych. Kilka lat temu tę liczbę szacowano na około 15 milionów ludzi. Metafizyczne wyjaśnienie tego zjawiska mówi, że dzieje się tak z powodu licznych reinkarnacji wielkich joginów, którzy odrodzili się właśnie tam, na zachodniej półkuli, w najbardziej rozwiniętym kraju świata, aby nieść pomoc ludziom udręczonym industrialną cywilizacją. Bardziej przyziemne wytłumaczenie jest takie, że ludzie Zachodu sami odkryli, że starożytna nauka jogi może być drogą do lepszego, bardziej świadomego życia. Co jest takiego w jodze, że niezależnie od szerokości i długości geograficznej, niezależnie od religii i wyznawanego światopoglądu, ludzie odnajdują w niej spokój i lepsze samopoczucie?
Pierwsze znane zapisy o jodze pochodzą sprzed trzech tysięcy lat z terenu Indii. Tam właśnie praktykowano filozofię, sposób życia, poglądy, które później opisał w „Jogasutrach” Patańdźali, uważany za ojca jogi. Słowo „joga” w sanskrycie, czyli pradawnym języku starożytnych Indii, oznacza jarzmo, dyscyplinę, ale także połączenie. Hatha joga, czyli ta część jogi, która najbardziej znana jest ludziom Zachodu, oznacza harmonię między ciałem a umysłem: doskonałe połączenie dodatniej energii Ha (słońce) z ujemną energią Tha (księżyc). Współczesna medycyna potwierdza zasadę, że istnieje ścisła współzależność między równowagą psychiczną człowieka, a jego zdrowiem fizycznym. Praktykując jogę staramy się osiągnąć tę równowagę. Wykonując asany ćwiczymy nie tylko ciało, ale i umysł. Jogini mówią, że „ćwiczy się po to, aby ciało nie przeszkadzało głowie”. Sprawne, wolne od bólu i ograniczeń ciało, jest dobrym punktem do poszukania harmonii i równowagi.
Na świecie jest obecnie mnóstwo szkół jogi, proponujących rozmaite zajęcia praktycznie dla każdego. W Polsce moda na jogę dopiero się rozwija. W porównaniu nawet z najbliższymi sąsiadami – Czechami, Ukrainą czy Rosją, mamy mało miejsc, w których można ćwiczyć różne rodzaje jogi. Dominują szkoły Hatha jogi według metody jednego z największych żyjących obecnie nauczycieli, B.K.S. Iyengara. Ta szkoła stawia na precyzyjne wykonywanie asan z użyciem wielu przyrządów, wymyślonych i opracowanych przez mistrza i jego uczniów. Klocki, wałki, paski, krzesła, koce, liny itd. mają pomóc w dojściu do danej pozycji, także efekt terapeutyczny osiągany bywa szybciej. Praktykę wykonuje się w ciszy i skupieniu. Nauczyciel w tej metodzie jest niezwykle ważnym, niezbędnym elementem praktyki.
Bardzo dynamicznie rozwijającą się w naszym kraju szkołą jest Ashtanga joga, zwana również jogą dynamiczną. Tę ścieżkę wybierają najczęściej młodzi ludzie, dla których mozolne wykonywanie asan bywa zbyt monotonne, niepasujące do ich trybu życia. Jest to również ulubiona joga gwiazd show-biznesu, z Madonną i Stingiem na czele. Ashtanga w sanskrycie oznacza osiem stopni, z których każdy jest etapem lub krokiem na drodze do samorealizacji. Wykonywanie tylko trzeciego trzonu Ashtangi, czyli ćwiczeń fizycznych, bez dbałości o pozostałe sprawi, że „adepci stracą okazję do zebrania owoców z drzewa jogi”, jak twierdził niedawno zmarły wielki Guru, Shri K. Pattabhi Jois. Podstawowym elementem Ashtangi jest vinyasa, czyli zsynchronizowanie ruchu z oddechem. Asany wykonuje się w rytm oddechu, zwanego ujjayi, czyli „oddechu zwycięzcy”, z charakterystycznym świszczącym dźwiękiem, rozsławionym przez Lorda Vadera w filmie „Gwiezdne Wojny”. Ten oddech w połączeniu z trzymaniem bandh, czyli blokad energetycznych, daje niesamowitą wewnętrzną siłę i równocześnie zwinność i lekkość całego ciała. Podstawową vinyasą w Ashtanga jodze jest Surya Namaskar, czyli rytualne powitanie boga słońca. Jest to seria 9 ćwiczeń, których wykonanie w rytm oddechu wspaniale harmonizuje ciało i umysł. Niektórzy, bardziej zaawansowani jogini, nazywają z tego powodu Ashtangę medytacją w ruchu. Jeżeli lubisz ruch, jesteś aktywny, ale brak ci skupienia i wyciszenia, ta forma jogi jest dla ciebie. A przy okazji – wspaniale wyrzeźbisz ciało i zbudujesz kondycję.
Najbardziej tajemniczą szkołą, dostępną również od niedawna w Polsce, jest Kundalini joga. Na Zachód dotarła dzięki kolejnemu wielkiemu Mistrzowi – Yogiemu Bhajanowi. Kundalini zyskała sławę jako ścieżka, którą wybierają zapracowani biznesmeni, aby zwiększyć swój potencjał intelektualny i odporność na stres. Na Zachodzie ukazało się mnóstwo poradników, jak wykorzystywać techniki kundalini przed ważną konferencją, egzaminem itp. Dzięki pobudzeniu określonych centrów energetycznych przy pomocy oddechu, wykonywania mantr (krótkich tekstów w sanskrycie) i mudr (gestów i układów rąk), można osiągnąć stan najwyższej aktywności lub wyciszenia. Nazwa „kundalini” pochodzi od sanskryckiego słowa kundal, oznaczającego zwój, spiralę. W ten sposób starożytni jogini przedstawiali ukrytą energię, która jest uśpiona w każdym z nas, a jej ośrodkiem jest podstawa kręgosłupa. Przy pomocy jogi mamy możliwość pobudzenia i pokierowania tą energią. Trzeba to jednak robić pod kierunkiem doświadczonego nauczyciela, bo przypadkowe działania z energią mogą być niebezpieczne.
Kolejną, coraz bardziej popularną w Polsce szkołą jest Sivananda joga. Swoją nazwę zawdzięcza wielkiemu joginowi żyjącemu na przełomie XiX i XX wieku, Sri Swami Sivanandzie. Był on lekarzem i skonstruował swój system z dużą znajomością anatomii i potrzeb współczesnego człowieka. Każdy ruch w systemie Sivanandy ma swój odpowiednik w ruchu przeciwstawnym: skłon w przód poprzedza skłon w tył, skręt w lewo musi być zastąpiony skrętem w prawo, itd. Sivananda opracował ciąg 12 podstawowych asan, które powinno się wykonywać w określonej kolejności i wszystkie w czasie jednej praktyki. Tylko wtedy, w połączeniu z praktykowaniem oddechu i pięciu podstawowych zasad, możliwe jest osiągnięcie lepszego bytu. Ważną częścią praktyki Sivananda jogi jest medytacja i odprawianie codziennych rytuałów śpiewu mantr i kirtanów. To ścieżka dla tych, którzy oczekują od jogi czegoś więcej, niż praktyka asan.
Każde wkroczenie na drogę jogi oznacza rozpoczęcie pewnego procesu, który rozwija się i ewoluuje. Nie należy się do niczego zmuszać ani na siłę realizować jakiegoś programu dlatego, że jest taka moda, dlatego, że inni tak robią. Z jogą jest tak, że jeżeli pojawia się taka potrzeba, to „reszta wydarzy się sama”. Znajdziesz szkołę, spróbujesz praktyki, poszukasz nauczyciela i zaczną się dziać różne rzeczy same z siebie. Oczywiście pod warunkiem, że jest to twoja autentyczna potrzeba. Nagle zmienią się twoje relacje z samym sobą: poznasz jak działa twoje ciało, jakie są jego ograniczenia i potrzeby. Zaczniesz je powoli realizować. Zmienią się twoje relacje ze światem: będziesz bardziej spokojny, wyciszony, łagodniejszy, może przestanie ci smakować mięso, może zaczniesz zachowywać się bardziej ekologicznie… Pamiętaj jednak, że joga nie jest praktyką samodoskonalenia, joga jest praktyką godzenia się z samym sobą. Musisz być dobry i wyrozumiały dla siebie i dla całego świata. I wtedy zaczyna się joga.
Ilona Kondrat
Założycielka Joga Klubu w Warszawie, w którym praktykuje się różne style jogi