ARCHIWUM Magazynu B&B - zakończył działalność w 2018

Nie tylko Bollywood

Kiedy wieje monsun, jest niskie ciśnienie, a do tego deszcz cały czas wisi w powietrzu, wszyscy są drażliwi. To nie jest najlepsza pora na organizowanie wesela, ale tak się akurat złożyło w pewnej zwykłej, hinduskiej, średniozamożnej rodzinie. Ojciec się zapożycza, żeby godnie wydać córkę za mąż, matka ze zdenerwowania popala w toalecie, do Delhi zjeżdża się rodzina i przyjaciele domu z całego świata – kuzyn-idiota z Australii, krewni z Omanu, wujostwo ze Stanów i pociotki z różnych części Indii. Organizacja trochę kuleje, sypią się kwiaty z dekoracji, właściciel firmy obsługującej wesele właśnie zakochał się w ślicznej służącej, namiot weselny ma niewłaściwy kolor i nie jest nieprzemakalny, ktoś nie dowiózł alkoholu, wujek o dziwnych skłonnościach kręci się za 10-letnią dziewczynką, a przyszła panna młoda ma romans z żonatym showmanem telewizyjnym. I wygląda na to, że pomimo przygotowań, pięknych strojów i postanowienia, że to najważniejsze wydarzenie dla całej rodziny, wesele będzie najgorszym dniem w życiu wielu osób.

Film jest zaprzeczeniem bollywoodzkiej sztampy – bohaterowie są żywi, problemy nie znikają od tego, że ktoś zaśpiewa i zatańczy, ale kiedy wszyscy się cieszą, radość jest szczera i zaraźliwa. Pojawiają się trudne tematy – aranżowanie małżeństwa, zdrada, kwestie akceptacji inności i reakcji na niewłaściwe zachowanie w stosunku do dzieci; rzeczy, których nie przykryje jedwabne sari i nie zasłoni biżuteria. To film o miłości rodzinnej i zaufaniu, a dodatkowo piękny i kolorowy obraz kultury i zwyczajów pendżabskich Hindusów.

„Monsunowe wesele”
reż. Mira Nair
prod. Francja, Indie, Niemcy 2001
Dystrybucja: Gutek Film

 

***

Zana Briski, nowojorska fotoreporterka, przyjechała do Indii, żeby fotografować nędzę hinduskich kobiet. Kiedy okazało się, że wejście z aparatem do kalkuckiej dzielnicy Czerwonych Latarni jest niemożliwe, zaczęła rozmawiać z dziećmi pracujących tam prostytutek; dziećmi bez przyszłości – bez jakiegokolwiek wykształcenia, skazanymi na pracę jako prostytutki albo na najlepszej drodze do narkomanii i żebractwa. Zana rozdała dzieciom aparaty fotograficzne, a świat widziany przez obiektywy ich aparatów szybko ją zachwycił.

Film jest dokumentem opisującym kilka miesięcy, podczas których Zana prowadziła dla kilkorga dzieci lekcje fotografii, ucząc je właściwego kadrowania, rejestrowania świata dookoła i próbując wyrobić w nich chęć wyjścia poza getto. Organizowała dla dzieci szkoły z internatem, przełamywała opór niechętnej rodziny i pokazywała korzyści z nauki i pasji. Efektem „ubocznym” filmu było powstanie fundacji „Kids with cameras”, która pomaga dzieciom bez perspektyw na całym świecie.

Pesymiści widzą w tym filmie nieudaną próbę ratowania świata milionów dzieci z gett za pomocą kilku aparatów fotograficznych, kroplę w morzu potrzeb. Optymiści mogą dostrzec wrażliwość, stłumioną biedą i brakiem umiejętności wyrażania siebie, którą można łatwo wydobyć, dając szansę chociaż niektórym.

„Przeznaczone do burdelu”
reż. Zana Briski, Ross Kauffman
prod. Indie, USA 2004
Dystrybucja: Against Gravity

 

Małgorzata Krzyżaniak

Business&Beauty Magazyn