Podróżować każdy może. Jeden lepiej drugi gorzej. Doskonale to widać, kiedy porównać np. „Makłowicza w podróży” z polsatowskim hitem „Pamiętniki z wakacji”, przy którym lista przebojów disco polo wydaje się czymś na kształt Opus Magna Beethovena. Na szczęście recenzowana książka nie opowiada o podróżach tanimi liniami na Baleary, po wiekach znów zdobyte przez barbarię, lecz o czymś zgoła odmiennym.
Wojciech Mann i Krzysztof Materna reprezentują bowiem zupełnie inny wymiar intelektu, humoru oraz stosunku do poznawanego nieznanego. Warto się więc dowiedzieć, jak, gdzie i po co podróżowali. Choćby dla zasiania w sobie worka ziaren zazdrości. Nie z powodu tego, dokąd dotarli, ale w jakim mieli tę przyjemność towarzystwie.
Towarzyskość owych wypraw znajduje odbicie nie tylko w treści, ale też w języku i grafice książki. Na niebiesko jest po maternowemu, na czerwono po mańsku. Są również fragmenty wynegocjowane, napisane wspólnie – na czarno. Materna niebiesko opowiada, że Mann nosił riffle, na czerwono Mann się wtrąca, że w życiu, bo od kołyski tylko levisy, Materna go na niebiesko przeprasza i wraca do story. I tak w kółko. Niby nic, a cieszy. Jak MdM. Bo to nie standardowa dziś pyskówka, a przekomarzanie się dwóch darzących się sympatią (choć nie bez ironii) inteligentnych facetów.
Podróże MM są bardziej lub mniej zagraniczne, niektóre wręcz krajowe. Z reguły wspólne, kilka osobno. Trudno wskazać najciekawszą, choć stawiałbym tu na zmagania autorów z materią rozrywki morskiej, kiedy to jako duet KO wypłynęli w rejs „Batorym”. Ich wyrafinowany (jak na okoliczności) program spodobał się dołom społecznym (szeregowej załodze), natomiast pasażerskiej elicie zaimponował dopiero, rozpaczliwie wyciągnięty z lamusa, żart z babą o gwiżdżących piersiach.
Humor tych opowieści jest taki, jak w radiowych czy telewizyjnych objawianiach się obu panów. Taki sam, a wciąż świeży, nie z zamrażarki. Nie brak wszakże stosownej dawki nostalgii. Czyli dokładnie tego, co rodzi się w rechoczącym czytelniku wraz z lekturą każdej kolejnej stronicy. Nie napiszę już ani słowa więcej, poza gorącą zachętą do lektury. Nie zna życia, kto nie służył w marynarce. Nie zna podróży, kto o nich nie czytał u Manna i Materny.
Wojciech Mann, Krzysztof Materna
„Podróże małe i duże, czyli jak zostaliśmy światowcami”
ZNAK, 2011; str. 208
Jarosław Kolasiński