Niektórzy, ba, nawet wielu, wolałoby w odniesieniu do biznesu parafrazować raczej tytuł popularnego niegdyś filmu Piękna i Bestia. Ale już siedmiu na dziesięciu rodziców, jak pokazują ostatnie badania GFK Polonia, chciałoby, aby ich dzieci założyły własną firmę i zajęły się biznesem. I wcale nie w pierwszej kolejności dla pieniędzy, choć one są bardzo ważne. Bardziej dlatego, że uprawianie działalności gospodarczej, w przeciwieństwie np. do polityki, jest konkretne, wymierne i tak naprawdę buduje charakter człowieka, co w życiu okazuje się najbardziej istotne.
Właśnie w tego rodzaju twórczości tkwi piękno biznesu. Odnoszę satysfakcję, kiedy w mojej głowie rodzi się nowatorski pomysł, kiedy przelewam go na papier, opracowuję organizacyjny plan jego wdrożenia. Tworzę nie tylko pomysł, ale i siebie. Zwłaszcza, gdy przychodzi do jego realizacji w postaci codziennych działań biznesowych. Wszelkie pomyłki i potknięcia, jeżeli nie zabijają, to wzmacniają. Uczę się więc dawać sobie radę z porażkami, nie popadać w depresję, przenosić swoją odporność na trudne sytuacje, np. rodzinne, których nam przecież nie brakuje. Śmiać się z kłopotów. A śmiech ratuje czasem życie. Sprawdzam więc, kim jestem naprawdę i nabieram doświadczeń. Weryfikuję też swoją teoretyczną wiedzę wyniesioną ze szkoły i dochodzę do wniosku, że warto było się uczyć, nie tyle dla stopni, co dla własnego intelektu. Uczę się używać intuicji w odniesieniu do zdarzeń, które kreuję osobiście i tych, które przychodzą z zewnątrz. A intuicja, w zalewie różnych sytuacji, liczy się nie mniej niż wiedza. Zwłaszcza, kiedy decyzje trzeba podjąć szybko i nie czas na analizy i dyskusje.
Biznes uczy też szacunku dla ludzi, odpowiedzialności wobec nich za swoje słowa i zobowiązania. I odpowiedzialności za ludzi. Bez mądrych współpracowników sukcesu nie będzie. To biznes wymaga traktowania pracowników jak samego siebie. Tej empatii jest w Polsce ciągle za mało. Gdyby było więcej, nasze życie stałoby się piękniejsze. Wkład biznesu w proces budowania społecznych relacji, choć niedostrzegalny na co dzień, jednak jest. Ten wkład to także promocja przykazania, aby umieć liczyć na siebie, nie liczyć na układy, przysługi, na innych, że coś mi załatwią. Liczyć na siebie, bo to wyzwala energię, także w innych, którzy bardziej są wtedy skłonni do udzielenia pomocy. Ważna życiowa nauka.
Biznes wpaja też wytrwałość w dążeniu do obranego celu lub walce o wartości, w które się wierzy. Nie tylko na polu gospodarczym czy finansowym. Uczy nadto gospodarować czasem. Na początku kariery biznesowej jest to bolesne, bo zabiera czas na wypoczynek, czas dla rodziny. Ale później wymaga, aby planować swoje postępowanie z kalendarzem w ręku, tak, by starczało czasu na przyjemności. Dojrzały biznes, jak dojrzałe wino, pozwala uzmysłowić sobie także trzy niezwykle ważne rzeczy. Pierwsza: nie wolno traktować rywalizacji jako sensu swojego życia. Wówczas się wygrywa i życie staje się piękniejsze. Druga: nie można obierać pieniędzy jako jedynego celu swojego działania. Inaczej się przegrywa. I trzecie: trzeba umieć podzielić się pieniędzmi i sukcesem z bardziej potrzebującymi od siebie. Uśmiech osoby kalekiej, starego człowieka, skrzywdzonego dziecka, podkreśla że biznes, ze wszystkim co ze sobą niesie dla człowieka przedsiębiorczego i jego otoczenia, może być synonimem słowa piękno.
Marek Goliszewski
Założyciel Business Centre Club