ARCHIWUM Magazynu B&B - zakończył działalność w 2018

Podniebne kino

Amelia Earhardt

Ładna, pastelowa i urokliwa historia o tym, jak mała dziewczynka z Kansas marzyła o lataniu. Nie miała na imię Dorotka, tylko Amelia, więc zamiast latać w domu porwanym przez huragan, latała w skórzanej pilotce oraz w małych, eleganckich samolotach. Historia jest po części feministyczna, bo rzecz się działa w latach 20., a kobieta nie dość, że w spodniach, to jeszcze z licencją pilota, budziła z jednej strony podziw, z drugiej zgorszenie, zwłaszcza w tzw. środowisku. Po części też – romantyczna, bo za Amelią stoi i kochający mąż, i wierny kochanek z synkiem. Na plus – sporo ładnych widoków, klimatyczne samolociki dwupłatowe, trochę zabawnych scenek, zwłaszcza przy lądowaniu, świetna Hillary Swank ucharakteryzowana za pomocą zmian w uzębieniu, bo jednak nie zawsze wszyscy Amerykanie mieli jednakowo zgrabne zęby. Na minus – romantyczność tej opowieści zgrzyta w zębach nadmiarem lukru, a do tego jest zwyczajnie nudna. Przez prawie dwie godziny Amelia lata, pozuje do reklam, spotyka się ze znanymi ludźmi, podejmuje leniwe decyzje, czy chce być z mężem, czy z kochankiem i… nic więcej. Natchniona narracja, zgaszone kolory i trochę ratujący cały film dramatyczny ostatni lot, gorzkawa pointa, której nie dało się zmienić nawet w Hollywood.

Amelia Earhardt, reż. Mira Nair, prod. Kanada, USA 2009

Aviator

Biografie są ciekawe tylko dla ludzi, którzy się opisywaną postacią interesują. Ja o Howardzie Hughesie w życiu nie słyszałam, a mimo obaw, film mnie zauroczył. Niekoniecznie ważna jest sama historia jego życia – dążenie do perfekcji w realizowaniu filmów, zamiłowanie do latania i tworzenie konkurencji dla znanej amerykańskiej linii lotniczej Pan Am, ale trudna walka z psychozą natręctw, barwny, ale też dość mocno nadwyrężony chorobą Hughesa związek z rudowłosą Katherine Hepburn. I obraz. Film nakręcony jest w niesamowitej palecie kolorów, jesienny, rozświetlony przedziwnym światłem i przez to odrealniony. Wygląda trochę jak niektóre z obyczajowych filmów Woody Allena, dziejące się Nigdziebądź Gdzieś w New Hampshire, zwłaszcza że też jest taki niespieszny narracyjnie. Dodatkowe punkty za DiCaprio, bo w każdym filmie jest kimś innym, wydawałoby się bez żadnego wysiłku. Wprawdzie po doskonałej roli upośledzonego nastolatka w „Co gryzie Gilberta Grape’a” jakaś tam psychoza natręctw to nie wyzwanie, ale i tak – był dobry. A jak jeszcze ktoś się interesuje epoką wczesnego Hollywood w latach międzywojennych, to dostanie dużo smacznych kęsków – Avę Garder, Errola Flynna czy wspomnianą już Katherine Hebpurn.

Aviator, reż Martin Scorsese, prod. Niemcy, USA 2004

Małgorzata Krzyżaniak

Business&Beauty Magazyn