W dobie przedsięwzięć internetowych, Facebooka, Twittera i wszechobecnych start-upów, możliwość wybicia się na rynku usług ma duże prawdopodobieństwo sukcesu, o ile etapy rozwoju projektu zostaną prawidłowo zaplanowane. Bo pomysł to nie wszystko! Przemyślana realizacja, z założeniem marginesu błędu i niepowodzenia, powinna zostać włączona w plan projektu.
Mały pomysł – duży projekt? Dlaczego nie?
Od lat obserwuję amerykański sposób rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw ze sfery usług czy też sprzedaży. Opiszę tu obiecujący trend tworzenia przedsięwzięć biznesowych, w którym założyciele bazują na własnych umiejętnościach; nie mają jednak wystarczających środków na inwestycje, więc następnie szukają inwestora. Dla zobrazowania etapów tego interesującego procesu przytoczę dwa różne przypadki realizacji – od pomysłu do projektu.
Od czego jednak zacząć? Nie obędzie się bez biznesplanu. Przede wszystkim należy w nim określić cele i główne założenia, później ogólne szczeble rozwoju, nakład pracy, ilość pracowników oraz określenie ryzyka niepowodzenia. To ustalenie planu działania, tzw. planu A i awaryjnego, B.
Od fascynacji do realizacji
Rozwój projektu autorskiego jednej z obecnie bardzo popularnych fotografek ślubnych, Jasmine Star, dowodzi, że rzeczy niemożliwych nie ma. Są – pomysł, marzenie i uparte dążenie do celu, który realizuje się w założonym z góry czasie (bo, zgodnie z polskim przysłowiem, nie od razu Kraków zbudowano).
Czy fotograf może startować ze swoim biznesem nie mając sprzętu fotograficznego? Wydawałoby się, że nie. A jednak w USA, gdzie wypożyczanie aparatu fotograficznego stało się popularną usługą, nawet marzyciel ma okazję spróbować swojego talentu i sił w usługach fotograficznych. Wiele jest osób, które na początku rozwoju swojej działalności nie od razu zainwestowały we własny sprzęt, a z biegiem czasu zbudowały imperia z autorskich usług zdjęciowych.
Realizację pomysłu można zacząć od kartki z zarysem, ogólnym planem oraz rozwijania talentu. Tak postąpiła Jasmin. Nie zaczęła od kupienia drogiego aparatu fotograficznego (ten początkowy brak wydatków na kosztowny sprzęt okazał się atutem projektu!). Zaczęła od wyznaczenia celu i marzeniu o pracy, której nigdy nie wykonywała. Pomimo braku wiedzy technicznej, zaczęła karierę inwestując niewielkie oszczędności w wypożyczenie potrzebnego sprzętu fotograficznego, następnie sprawdzała własne umiejętności w nowych warunkach pracy, czyli na ślubie znajomych. Pierwsze zadanie wykonała bez wynagrodzenia.
Dopiero po kilku rekomendacjach i kolejnych zrealizowanych sesjach ślubnych, Jasmin podjęła ryzyko zakupu własnego aparatu (na raty). Kilka zleceń co jakiś czas nie wystarczało jednak do podjęcia pracy na pełen etat. Początkowa euforia przy realizacji sesji na ślubach, za które otrzymywała już zapłatę, nie wystarczyła na utrzymanie i rozwój interesu. Należało włączyć marketing.
Rzeczywistość okazała się droga. Reklama w czasopismach przekraczała możliwości finansowe fotografki. Zwróciła więc całą uwagę na internet, narzędzie darmowe, z olbrzymim potencjałem reklamowym. Należało tylko umiejętnie się nim posłużyć. Kierując się własnymi upodobaniami, Jasmin wypunktowała zalety i wady konkurencji w internecie. Po analizie zdecydowała o stworzeniu własnej marki – dobrego brandingu i strony internetowej (kolejna inwestycja). Strona i logotyp, wykonane według świeżych trendów, ale o unikalnym wyglądzie, były wyjątkowe. Internauci zauważyli to i zaczęli rozpowszechniać adres, przyciągając na stronę nie tylko rzeszę fanów, ale i klientów.
Systematyczność marketingu i kreatywność
Śledząc poczynania fotografki na tym etapie, zwrócimy uwagę, że marketing podlega trendom, jego narzędzia zmieniają się. Trzeba nadążać za tymi zmianami. Ważnym ogniwem w rozwoju projektu okazał się systematycznie aktualizowany przez Jasmine blog, który – na wpół profesjonalny, na wpół osobisty – zyskał stałych i przyciągał nowych czytelników. Popularność bloga przełożyła się na marketing szeptany. Czynne odpowiadanie na komentarze użytkowników pozwoliło w efekcie na oszacowanie braków na rynku fotograficznym, rozeznanie, w co potencjalny przyszły fotograf chciałby zainwestować. Okazało się, że rynek jest pełen wszelkiego rodzaju szkoleń z technik fotografowania, ale brakuje na nim szkoleń ze zwyczajnego prowadzenia biznesu i marketingu w tej branży. Fotografka wykorzystała tę niszę, oferując szkolenia dotyczące zbudowania firmy od postaw, dając inspirację, jak stworzyć dobrą markę fotograficzną z niskim budżetem początkowym, czyli – jak budować firmę i markę na każdą kieszeń. Ponieważ Jasmine postawiła na konferencje wręcz kameralne (do 50 osób), mogła pozwolić sobie na bezpośrednią interakcję z uczestnikami. Mogła więc nadal badać, czym potencjalny uczestnik jest zainteresowany, a co ona sama może rozwinąć. W ten sposób zrealizowała swoje kolejne marzenie – została wydawcą drukowanego magazynu z poradami biznesowymi, marketingowymi i fotograficznymi, w pięknej oprawie graficznej.
Trendy, pomysły i niewypały
Pivot – to jedno z najbardziej popularnych amerykańskich określeń na „przewrót” lub „reset” w rozwoju projektu internetowego, powszechnie znanego jako start-up.
O pomyśle, projekcie i niewypale oraz pivot, czyli przewrocie, mogą mówić twórcy amerykańskiego, bardzo popularnego obecnie portalu fab.com. W 2010 r. dwóch znajomych, Jason Goldberg i Bradford Shellhammer, tworzy portal randkowy dla gejów, fabulis.com. Przedsięwzięcie jest niszowe; ma wprawdzie 110 tys. użytkowników, jednak wygenerowany przez nich ruch nie przynosi oczekiwanych dochodów ani, co najważniejsze, inwestora. Po stagnacji w rozbudowie portalu, jego założyciele postanawiają definitywnie zamknąć serwis. Ale nie wycofać się z dalszej realizacji innego już pomysłu, który powstał na bazie poglądów i opinii, zebranych w zamykającym się portalu. Zaczynają od początku, z nowym pomysłem i nową marką, nie bazując na dotychczas zebranych użytkownikach. W ten sposób, w kwietniu 2011 r., startuje wersja beta portalu o nazwie fab.com, dostępna tylko dla użytkowników testowych i za imiennym zaproszeniem. Portal, oparty na krótkoterminowej, 72-godzinnej wyprzedaży wyrobów artystycznych i gadżetów, szybko staje się w internecie sensacją.
Prostota wyglądu, elegancja prezentacji produktów oraz wysokie obniżki (do 70%) przyciągają użytkowników w rekordowym tempie. Początkowo do portalu można było się dostać tylko i wyłącznie za zaproszeniem, co sprawiło, że marketingowo postrzegany był ekskluzywnie. Dziś posiada miliony użytkowników i osiąga miliony dolarów obrotu.
Analizując posunięcia twórców fab.com łatwo wyciągnąć wniosek, że nie zawsze należy kontynuować coś, co przyniosło częściową satysfakcję. Lepiej jest zamknąć niektóre nierentowne projekty, a realizować nowe pomysły.
W obu opisanych przypadkach, jedną z głównych przyczyn sukcesu, oprócz dobrego biznesplanu i brandingu, okazało się zdroworozsądkowe podejście do własnej działalności, obserwowanie trendów i wyjście ku oczekiwaniom potencjalnych klientów.
Pomysł to nie wszystko, to tylko dziesięć procent sukcesu. Na resztę, czyli w pełni udany projekt, należy ciężko zapracować, mieć dobry biznesplan, budżet początkowy, właściwy dobór pracowników i… dystans do ewentualnej porażki. Niekiedy prowadzi ona do sukcesu, jak okazało się w przypadku twórców fab.com.
Aneta G