Do pełnego zabytków Dijon w środkowej Francji przybywają tłumnie turyści, nie tylko po to, żeby podziwiać słynne, kolorowe dachy z terakoty czy Pałac Książąt Burgundzkich, ale przede wszystkim, by wybrać coś z bogatej gamy lokalnych smakołyków. W samym centrum co krok napotyka się stragany, sklepiki i kramy z najbardziej znaną musztardą z Dijon – gładką, żółtą i aromatyczną oraz z mniej znanymi musztardami owocowymi; z dijońskim smakołykiem – pain d’épices (miękkim, aromatycznym piernikiem, gęsto nadziewanym bakaliami albo przekładanym marmoladą), z miodami lawendowymi i tymiankowymi, z pasztetami i terrinami w wielu smakach, czy chlubą regionu – likierem Crème de cassis, wytwarzanym z czarnej porzeczki.
Zaraz przy placu Notre Dame znajduje się mekka dla wszystkich lubiących gotować, zarówno amatorsko, jak i profesjonalnie. Gustave Eiffel, budowniczy najbardziej znanej paryskiej atrakcji, urodzony zresztą w Dijon, pod koniec XIX w. obdarzył swoje rodzinne miasto biało-złoto-turkusową ażurową halą, oszkloną i ozdobioną koronkowymi, metalowymi arabeskami. W niej, we wtorkowe, piątkowe i sobotnie poranki, odbywa się targowisko tego, z czego słynna jest cała okoliczna Burgundia – świeżych ryb i owoców morza, serów, wędlin, musztard, pierników i pasztetów oraz warzyw i owoców. Na miejscu można też dobrze i niespecjalnie drogo zjeść. Niestety, trzeba się spieszyć – jeśli trafi się do hali po godzinie 14, można zobaczyć już tylko puste stragany i smutne służby porządkowe, usuwające resztki sprzedawanych chwilę temu delikatesów.
Hala mieści się między ulicami Musette, Quentin, Bannelier i Odebert.
Małgorzata Krzyżaniak