ARCHIWUM Magazynu B&B - zakończył działalność w 2018

Tag: Laura Bakalarska

Kultura, Recenzje

W cieniu lizeski

Marjorie Hillis zaczynała karierę jako autorka opisów do wykrojów. Zakończyła – jako zastępczyni redaktora naczelnego „Vogue’a”. Rozkosze życia w pojedynkę wydała w wieku 46 lat i natychmiast stały się bestsellerem. Biografowie skrzętnie odnotowują fakt, że w trzy lata później Marjorie Hillis wyszła za mąż (osobiście nie sądzę, żeby po to pisała tę książkę). "Rozkosze życia w pojedynkę to radosne przypomnienie faktu, że feminizm to nie tylko strajki głodowe uwięzionych sufrażystek i palenie biustonoszy” – pisze we wstępie Lisa Hilton. A mogłoby tak być, bo Marjorie urodziła się w roku 1889, a zmarła w 1971. Jednak kiedy czyta się Rozkosze..., myśl taka w ogóle nie przychodzi do głowy, książka bowiem jest wyjątkowo aktualna i dzisiaj. Sama Marjorie na początku mówi tak: „Ta książka nie je...
Kultura, Recenzje

Pieniądze powinny być wewnątrz

Czy można lisowi powierzyć pilnowanie kurnika z zawartością? Owszem, można, ale trzeba do tego być lordem Vetinari. Vetinari bowiem to taki książę Machiavellego ze Świata Dysku Terry’ego Pratchetta. Ale o ile książę skłaniał się ku tezie, że lepiej być władcą przerażającym, Vetinari bije go na głowę. Uważa, że jeszcze lepiej być władcą permanentnym. Jego herbem rodowym jest czarna tarcza, a dewiza herbowa głosi: Si non confectus, non reficiat („Jeżeli nie jest zepsute, nie naprawiaj”). Vetinari składa byłemu oszustowi, obecnie Poczmistrzowi Ankh-Morpork, Moistowi von Lipwigowi, propozycję nie do odrzucenia: przyjęcie na ochotnika posady banku Ankh-Morpork. Moist do wyboru ma powieszenie lub samobójstwo, rzecz jasna – dobrowolne. Pomysł jest w istocie rzeczy niegłupi, ponieważ Moistowi ud...
Felietony, Z piskiem opon

O tempora, o mores, o kurde

(czyli notatki z dżungli)   Świat dziadzieje, czy tylko mi się zdaje? Bo obserwuję upadek obyczajów. A może uzyskałam już perspektywę, z punktu widzenia której kiedyś wszystko było lepsze i w ogóle „przed wojną to była pogoda”? A może standardy się zmieniły, a ja tego nie zauważyłam? Na przykład byłam wychowywana w przekonaniu, że nie powinno się jeść na ulicy. Standard ten był łatwy do utrzymania, ponieważ nie istniały fast-foody, kawa w styropianowym kubku na wynos i temu podobne udogodnienia konsumpcyjne. Obecnie bliźni nas uszczęśliwiają na ulicy i w środkach komunikacji miazmatami swoich kebabów, hamburgerów i frytek. Onegdaj jechałam autobusem, a nade mną jakiś gość ciamkał loda z polewą czekoladową. – Przepraszam – powiedziałam grzecznie i zgodnie z tym, czego mnie nauczon...
inne, Kultura

Kunstkamera czy nowa jakość?

„Making money is art, working is art and good business is the best art” – powiedział Andy Warhol („Zarabianie jest sztuką, praca jest sztuką, a dobry biznes jest najlepszą sztuką”). Chyba jednym z najbardziej spektakularnych przykładów zarabiania na sztuce są obecnie muzea (oczywiście te, które potrafią zarabiać). Do XIX wieku muzea miały jasno sformułowany cel – zachowanie kolekcji dla następnych pokoleń – i były miejscami elitarnymi. Po rewolucjach francuskiej i przemysłowej muzeum przestało być domeną elity, a stało się instytucją narodową. Żeby otworzyć się na klasy niższe, musiało porzucić wymóg „przyzwoitego” ubioru, obniżyć ceny biletów, otworzyć się w niedzielę. Jednak dopiero od niedawna zaczęto na nowo odkrywać prace socjologów – na przykład Maxa Webera, który twierdził, że pole...
Biznes, Biznes - literatura

Efekt niepewny, ale może się opłacić

David Throsby jest jednym z najbardziej cenionych ekonomistów kultury na świecie. Pracuje na Uniwersytecie Macquarie w Sydney. Pełnił funkcję przewodniczącego Association for Cultural Economics International, którego obecnie jest honorowym członkiem. Należy do rady redakcyjnej czasopisma The International Journal of Cultural Economics. Pracował jako ekspert dla UNESCO, UNCTAD, OECD, Banku Światowego i innych organizacji. Jego książka Ekonomia i kultura, napisana zaledwie dziesięć lat temu, już ma opinię pozycji klasycznej. Według Thorsby’ego „ucieleśnieniem ekonomii mógłby być mężczyzna z lekką nadwagą oraz skłonnością do hipochondrii, gadulstwa i zaniedbywania higieny osobistej – krótko mówiąc, najmniej pożądany sąsiad podczas długiego lotu. Sztuka na pewno byłaby kobietą: mądrą, nieprze...
Felietony, Z piskiem opon

Kiedy czytanie jest ersatzem

Niedawno znajoma mi uświadomiła, że Martha Stewart dlatego nauczyła się gotować, perfekcyjnie sprzątać i wycinać jakieś nikomu niepotrzebne durnostojki z papier-mâche, bo była kiepska w łóżku. Chwilowo litościwie porzucę ten wątek. Jeden jest dobry w tym, drugi w czym innym, a ja poszłam do fryzjera, bo w tym też jestem dobra – oczywiście tylko wtedy, kiedy mam pieniądze. A u fryzjera – jak w każdej poczekalni – nie wypada nie czytać. Jak czytasz – to jesteś inteligentny i aktywny umysłowo. A jak siedzisz i myślisz – to nie jesteś. Bo myślenia dość często nie widać. Albo nie jest tak spektakularne, jak rozwiązywanie krzyżówek. Żeby zostać zaakceptowanym u fryzjera albo w poczekalni u lekarza, trzeba mieć koniecznie widoczne objawy jakiegoś mentalnego ADHD. Ponieważ przez ostatnie kilka l...
Kultura, Recenzje

…a mąż będzie jadł to, co ja

John Blundell jest dyrektorem generalnym w londyńskim Institute of Economic Affairs (IEC). Wykształcony w Anglii, Blundell spędził ponad dziesięć lat pracując w Stanach Zjednoczonych. Zna Margaret Thatcher osobiście od 1970 roku. Sam o sobie powiada, że jest nie biografem Żelaznej Damy, a jej hagiografem. Jak to miło, kiedy ktoś ma do siebie dystans! Ale podziw Blundella dla Margaret Thatcher (Jeśli ją kiedykolwiek spotkacie, proponuję zwracać się do niej „pani premier” lub „lady Thatcher” – radzi jeszcze przed przedmową) bije z każdego akapitu jego książki. Może to i nie dziwne, skoro Tony Benn, polityk lewicowy, powiedział: „Pani Thatcher mówiła to, co myślała, i myślała to, co mówiła. I to naprawdę robiła… niczego nie czyniła podstępem. Wszyscy wiedzieli, czego ona chce”. Mimo wszystko...
Ekologia, Trendy

Pierwszy krok w chmurze

Gdyby nas zapytano, od kiedy właściwie znana jest książka elektroniczna, co byśmy odpowiedzieli? Większość z nas prawdopodobnie oceniłaby jej wiek na jakieś 10-12 lat. W zasadzie niby słusznie, bo to w 1998 roku miała miejsce premiera pierwszych czytników do e-książek, a także powstała pierwsza e-księgarnia, z której można było pobrać kupioną książkę. A jednak e-książka jest znacznie starsza i w tym roku skończy czterdziestkę. W 1971 roku Michael S. Hart uruchomił Project Gutenberg, którego celem była digitalizacja książek, do których wygasły już prawa autorskie. Tekst Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych uznawany jest za pierwszą światową książkę elektroniczną. Tymczasem Legimi, jako pierwsza e-księgarnia w Polsce, wprowadza możliwość „czytania w chmurze”. Aplikacja Legimi zapa...
Felietony, Z piskiem opon

Jestem wolnym freonem

„Przyrodą trzeba się cieszyć, a nie niszczyć wszystko dookoła, jak ostatni freon” – mówiła Pani Frał do chłopców we Włatcach Móch. I właściwie miała rację. Jednakowoż wymóg bycia człowiekiem ekologicznym jest niezmiernie trudny do spełnienia, a samo określenie „ekologiczny” stało się słowem-wytrychem, mającym otworzyć wszystkie drzwi. W pewnym sensie ekologia jest zaprzeczeniem człowieczeństwa, albowiem człowiek, od samego początku, jest gatunkiem pustoszącym. Pustoszenie to polega na przystosowywaniu otoczenia do swoich potrzeb. Idąc tym tropem można udowodnić, że jest wielce nieekologiczne hodowanie bydła, uprawa zbóż, oswajanie zwierząt (tutaj mamy na przykład zrobienie z wilka psa rasy york lub ratler), regulacja rzek i temu podobne. A propos bydło i freon. Za dziurę ozonową głównie j...
Ekologia, Trendy

Zwolnij. Chociaż spróbuj

Mamy mało czasu. Zanim zapadniemy w niebyt, chcielibyśmy zrobić i przeżyć jak najwięcej i najpełniej. Spieszymy się więc i w rezultacie przeżywamy powierzchownie, byle co i byle jak. W pędzie jemy na ulicy fastfudztwa, pijemy kawę z papierowego kubka w autobusie i nie mamy czasu na smakowanie nie tylko jedzenia, ale po prostu na życie. Żeby odciążyć matki, wyprodukowano  elektroniczne nianie, które analizując płacz niemowlęcia oceniają, dlaczego ono płacze – lepiej zatem niż matka wiedzą, czy dziecko może ma mokro, jest głodne, męczy je nuda. Innym wynalazkiem, równie dehumanizującym, są „szybkie pogrzeby” (fast funerals). Trumnę wystawia się przed kaplicę cmentarną, a żałobnicy podjeżdżają autami. Nie wysiadają z wozów, a tylko uchylają okna i rzucają kwiaty lub żegnają się i jadą dalej. ...
Business&Beauty Magazyn