Spokój błądzącego umysłu
Ukradziono mi portfel. Zdarzenie było tak typowe, że aż wstyd o tym pisać. Godzina szczytu, autobus, tłok, ustawka, kradzież „zza parkanu”.
Zwykle jestem ostrożna (chociaż nie patologicznie). Przepuszczam zapchane autobusy, pilnuję swoich rzeczy, przyglądam się pasażerom. Ale tego dnia od rana miałam kiepski dzień. Spóźniłam się do pracy, a lista nieobecnych została przekazana do kadr. Kiedy wyszłam z pracy, chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu, bo wydawało mi się, że zmiana miejsca pomoże mi się oderwać od nieprzyjemnych myśli. Ciągle tkwiłam w chwili, gdy zauważyłam wydruk faksu z listą obecności i przeskakiwałam w przyszłość, do jakichś niejasnych konsekwencji, które mogą z tego wyniknąć.
W sumie było to typowe zachowanie. Większość ludzi nawet w strasznych okolicznościach zama...