ARCHIWUM Magazynu B&B - zakończył działalność w 2018

Żydzi i cykliści

Wiadomo, że wszystkiemu winni są Żydzi i cykliści, natomiast mało wiadomo, co polska literatura zawdzięcza Żydom. Robert Reuven Stiller, pisarz, tłumacz, eseista, poliglota znający blisko 30 języków, który około czterdziestki doznał iluminacji, że jest Żydem, lukę tę wypełnił „Żydowskim abecadłem”.

Oczywiście można toczyć długie akademickie spory, kto w ogóle jest Żydem i co go odróżnia od nie-Żyda. Religia? Geny? Czy wystarczy tylko matka-Żydówka, czy to za mało? Obrzezanie? Czy Żyd pozostaje Żydem mimo przejścia na katolicyzm? Czy wystarczy sama deklaracja żydostwa? Stiller tę kwestię sygnalizuje, ale ma ona znaczenie n-rzędne, ponieważ istotne jest co innego: ile wnieśli do literatury polskiej ludzie pochodzenia żydowskiego. Przy czym literatura to nie tylko liryka, epika i dramat. To także esej, sentencja, rozprawa naukowa, przemówienie, publicystyka, felieton, aforyzm, o ile trzyma poziom. Nie jest natomiast literaturą coś, co wprawdzie zostało napisane i wydane, ale jest bełkotliwe i tandeciarskie.

Książka składa się z dwóch części.

W pierwszej z nich, dłuższej, w kolejności alfabetycznej Stiller opisuje poszczególnych zasłużonych dla polskiej literatury pisarzy. Niektórych obszernie, innych pobieżnie, czasem wzbogacając je o osobiste informacje, doświadczenia i anegdoty. Czytelnik znajdzie tu na przykład takie nazwiska, jak Krzysztof Kamil Baczyński, Tadeusz Żeleński (Boy), bracia Brandysowie, Stefania Grodzieńska, Juliusz Kleiner, Władysław Kopaliński, Stanisław Jerzy Lec, Stanisław Lem, Adam Mickiewicz, Agnieszka Osiecka, Teodor Parnicki, Piotr Skrzynecki, Jerzy Urban, Adam Ważyk.

Część druga, znacznie krótsza, to biogramy postaci przez Stillera zaklasyfikowanych jako negatywne. Bo, jak powiada, sam fakt pochodzenia żydowskiego, choćby i celowo eksponowany, nie staje się zaletą i nie może zapewniać taryfy ulgowej autorom. Znaleźli w niej miejsce m.in. Konstanty Gebert, Władysław Szpilman, Irena Tuwim. Przy czym Gebert i Szpilman z powodów moralno-ideologicznych, a Tuwim z powodu nieudolnego tłumaczenia „Kubusia Puchatka”. To wygląda paradoksalnie, ale w świecie Stillera złe pisanie jest czynem równie niemoralnym, co działanie na szkodę judaizmu lub uchylenie się od ratowania drugiego człowieka.

Na koniec mowa jest o dwóch pisarzach, którzy nie mieli w żyłach ani kropli krwi żydowskiej, ale dla piśmiennictwa niezwykle zasłużonych – Klemensie Junoszy i Stefanie Wiecheckim. Bardzo dobrze, że znalazło się dla nich miejsce w książce Stillera. Bo, jak podobno rzekł Szymon Isserles Kalahora: Ktokolwiek wypowie mądrą myśl, godzien jest miana mędrca – choćby nawet i nie był Żydem.

 

 

Robert Reuven Stiller, Żydowskie abecadło, Vis-à-Vis/Etiuda, Kraków 2011, 160 str.

 

Laura Bakalarska

Business&Beauty Magazyn