W ostatnich latach, kiedy to powstało mnóstwo programów telewizyjnych promujących dekorowanie domów i ich wnętrz, w Stanach Zjednoczonych pojawił się boom na wnętrza łączące elementy modernistyczne z elementami retro. Style, które określane są jako nowoczesno-zabytkowe, nowoczesno-rustykalne lub nowoczesno-surowe zyskały ogromną popularność wśród dekoratorów wnętrz domowych, urbanistycznych, jak i również zwyczajnych posiadaczy mieszkań i domów. Do spopularyzowania tych stylów przyczyniły się również blogi dekoratorskie, które zapełniły rynek wszelkimi instrukcjami typu: „zrób to sam” (DIY – Do It Yourself).
Główną ideą jest zmiksowanie nowoczesnych elementów z elementami wiejskimi (rustic), z poprzednich epok (vintage) oraz surowymi. I tak na półki kuchenne wracają obdrapane dzbanki, młynki, elementy drewniane specjalnie niedoszlifowane, rzeczy z widocznymi elementami użycia, przebarwieniami, rdzą i nieregularnością. W pokojach i salonach obok nowoczesnych mebli pojawiają się podniszczone stoły przerobione ze starych drzwi. W jednym rzędzie stają krzesła nowoczesne i krzesła wiktoriańskie czy wiejskie, niekoniecznie współgrając harmonijnie z pozostałymi meblami. A na ściany powracają stare obrazy, porysowane ramy i zdeformowane lustra. Do łask wracają znienawidzone tapety, których Amerykanie przez ostatnie dwadzieścia lat skrzętnie się pozbywali. Sufity zaś zostają odsłonięte tak, aby belki dachu dawały dodatkowy efekt architektury stodoły.
Ożywił się ruch na pchlich targach, skąd znikają stare, często w złym stanie meble, okna, lampy i rekwizyty użytku domowego. W przydomowych garażach powstały miniwarsztaty ślusarskie. Sklepy budowlane, najczęściej odwiedzane tylko w przypadku budowy domów przez specjalistów i malarzy, nagle zapełniły się tłumem ludzi szukających farb, podkładów oraz desek do stworzenia własnego projektu wnętrzarskiego.
Styl, który pozwolił przy niskim nakładzie finansowym na zindywidualizowanie pieleszy domowych, stał się atrakcyjnym elementem w projektowaniu indywidualnych wnętrz, podnosząc wartość mieszkań o historię użytych w nich elementów. Domy zapełniły się nie tylko historią, ale stały się też bardziej zróżnicowane i unikalne, w myśl hasła: „stare stało się nowe”.
Moda na starodawny styl dekoracji dotarła również do sektora grafiki: projektowania szyldów, znaków sklepowych i brandingu. Obecnie bardzo popularne stają się znaki wzbogacone typograficznie o odręcznie rysowane elementy dekoracyjne. Kaligrafowie i stare drukarnie ponownie mają mnóstwo pracy, ze względu na popyt rynkowy. Nawet produkcja wizytówek, broszur, czy restauracyjnych kart menu staje się bardziej jednostkowa – aby zwiększyć jakość wydruku wykorzystuje się stare papiery do druku i maszyny drukarskie sprzed wieku. Jednostkowość i unikalność jest obecnie nieodłącznym elementem nowopowstających sklepów, restauracji i kawiarni. Sklepy, które stawiają na wyjątkowość, zachęcając nietuzinkowym wystrojem wnętrz, przyciągają klientelę towarami jednostkowymi, wyrabianymi ręcznie lub małoseryjnymi. Wzrost popytu na „stare” stworzył również nową modę na sklepy typu vintage, czyli z używaną odzieżą – nie dla biednych, ale dla bogatszych klientów, którzy szukają indywidualności w ubiorze. Te sklepy oferują niewielką ilość towaru, za to wybranego w odpowiednim stylu, wraz z możliwością doboru biżuterii ręcznie robionej lub dodatkowych starych akcesoriów.
Popularność mieszania stylów nowoczesnego i rustykalnego ożywiła nie tylko rynek małych przedsiębiorstw, artystów, pchlich targów, sklepów z antykami, ale pobudziła również kreatywność i entuzjazm zwyczajnego właściciela czterech kątów. Dąży się do urozmaicenia własnego domowego otoczenia przez wykorzystanie materiałów i rzeczy starych, którym dzięki niewielkiej odnowie i odpowiedniemu wkomponowaniu w zastałą architekturę i wnętrze, dodaje się blasku.
Aneta G
Fotografie autorki