W marcu 2012 roku, w Ukrainian Institute of America at The Fletcher-Sinclair Mansion w Nowym Jorku, odbyła się bardzo ciekawa aukcja antycznych żydowskich monet sprzed 2 tysięcy lat. Właściwie tylko dwie z trzech monet z tej aukcji mogą nas zainteresować, ponieważ osiągnęły bardzo wysokie sumy sprzedażne.
Srebrny szekel z czasów wojny żydowskiej – pierwszej rewolty Żydów przeciw Rzymianom, z 66 r. n.e. (pierwszego roku rewolty), został sprzedany za 925 tys. dolarów. Biorąc pod uwagę prowizję aukcjonera, kupujący zapłacił za nią milion sto tysięcy dolarów. Jest to najwyższa suma, jaka kiedykolwiek została osiągnięta za żydowską monetę.
Druga z monet to srebrny szekel z 70 r. n.e. (czyli piątego roku rewolty), sprzedany za 220 tys. dolarów – wliczając prowizję aukcjonera to kwota 263 tys. dolarów.
Trzeba wyjaśnić, że samo srebro w tych monetach nie odgrywa żadnej finansowej roli. Szekel z pierwszego roku ważył 13,34 g, zaś szekel z roku piątego – 13,92 g.
Perypetie starych szekli
Jak to się stało, że monety te osiągnęły tak wysokie wartości sprzedaży? W marcu 2012 r., w izraelskim Dzienniku Finansowym „Calcalist”, ukazał się ciekawy artykuł Daniela Rubinsteina o tej aukcji i o szeklach z czasów pierwszej rewolty. Z pierwszego roku rewolty znanych jest 258 sztuk szekli, z drugiego roku 563, zaś z ostatniego roku, piątego, w którym rewolta trwała tylko kilka miesięcy, znanych jest tylko 15 sztuk szekli. Ale szekel z roku pierwszego, który został sprzedany na aukcji, znany jest tylko w dwóch egzemplarzach. Jeden znajduje się w Muzeum Izraela w Jerozolimie, zaś drugi został sprzedany na tej aukcji. Był to pierwowzór monety, wykonany przez mincerzy. Różni się on znacznie od zwykłego szekla z pierwszego roku.
W jaki sposób moneta ta znalazła się na aukcji?
Przez 20 lat była ona własnością Amerykanina Alana Kazdana. Kazdan kupił ją za 250 tys. dolarów od bardzo znanego kolekcjonera, Abrahama Bromberga z Zurychu. Bromberg z kolei kupił tę monetę od znanego armeńskiego handlarza ze starej Jerozolimy, Salaha Mimizjana. Nie pamięta, kiedy to było, i ile zapłacił za monetę. Zaś Mimizjan kupił dwie takie same monety od Palestyńczyków, którzy je znaleźli. Od Kazdana kupił monetę znany i bogaty aukcjoner, Steve Rubinger z Los Angeles.
Czy inwestycja 250 tys. dolarów za monetę była atrakcyjna? Na pierwszy rzut oka – tak. Kazdan zarobił na niej 440 %. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że wartość nabywcza dolara sprzed 20 lat była o wiele wyższa niż teraz (od roku 1971 do 2004 dolar stracil na sile nabywczej 92 %). Ponadto licytację na aukcji zaczęto od kwoty 550 tys. dolarów – gdyby był tylko jeden chętny do kupna, Kazdan nic by nie zarobił.
Zagadka szekli z roku piątego
Istnieje trochę więcej niż 1200 szekli z czasów pierwszej rewolty, z jej wszystkich pięciu lat.
Jakieś 60-70 lat temu ktoś, kto miał duże szczęście, mógł znaleźć w Jerozolimie i okolicach monetę szekla leżacą na ziemi. Trochę szekli zostało znalezionych w wykopaliskach rządowych – te znajdują się w muzeach w Izraelu. Część znajduje się w różnych światowych muzeach, jak też w rękach prywatnych na świecie i w Izraelu. Część pochodzi z nielegalnych wykopalisk eksploatowanych przez Palestyńczyków. Być może takie monety można kupić nawet obecnie w sklepie z antykami w Starej Jerozolimie. Ale nie dotyczy to szekli z roku piątego. Tych jest znanych tylko 15.
Teraz przytoczę to, co znalazłem w artykule pana Daniela Rozenszteina o szeklu z roku piątego.
W roku 1939, w Jerozolimie, pewnemu młodemu adwokatowi o nazwisku Arnold Spaer uliczny sprzedawca zaproponował kupno szekla z roku piątego za 27 funtów angielskich. Spaer zarabiał wtedy miesięcznie 3 funty i nie mógł kupić tej monety. Potem okazało się, że kupił ją Adolf Reifenberg, chemik z Uniwersytetu w Jerozolimie, który później otrzymał tam profesurę.
W 1978 roku profesor Reifenberg wypożyczył swoją kolekcję monet antycznych na wystawę w Muzeum Izraela w Jerozolimie. Po 3 miesiącach wystawy pracownik muzeum zauważył, że szkło gabloty z monetami zostało otwarte. Kurator stwierdził, że znikło 6 monet, między nimi 2 szekle z roku trzeciego i szekel z roku piątego. Złodziej monet dobrze wiedział, co zabrać.
Rozpoczęto poszukiwania skradzionych eksponatów. Dzięki informacji z domu handlowego Frank Sternberg w Zurychu, policja dotarła do Lupo Elenbogena, legitymującego się paszportem izraelskim i notowanego już wcześniej w kartotekach policyjnych. Jednak szekla z roku piątego nie znaleziono. Dodatkowo okazało się, że w dniu kradzieży monet Lupo siedział w areszcie. Elenbogen wyjaśnił, że ma brata bliźniaka mieszkającego we Frakfurcie, Beniamina, i że tamten wykradł mu jego paszport.
Kilka dni później adwokat Arnold Spaer, który bardzo chciał zdobyć szekla z roku piątego, odebrał telefon z Niemiec od Beniamina Elenbogena z zapytaniem, czy chce kupić szekla z piątego roku rewolty. Elenbogen żądał za tę monetę 50 tys. dolarów. Jednak wtedy kupił ją od niego ktoś inny – Abraham Bromberg, za tylko 20 tys. dolarów. O Brombergu już była mowa w tym artykule. Po pewnym czasie policja z Aten zawiadomiła że Beniamin Elenbogen zmarł w hotelu na atak serca.
Pytaniem jest, kto skradł te monety? I kto doradził złodziejowi, co wybrać z wielu monet leżących na wystawie? Nie ma na to odpowiedzi.
Archeolog Meir Ben Dow w roku 1975 zarządzał wykopaliskami koło murów starej Jerozolimy. Pewnego dnia do pracy został przyjęty pewien Palestyńczyk. Jednak po kilku godzinach oznajmił, że źle się czuje i opuścił pracę. Po pewnym czasie Meir Ben Dow uslyszał rozmowę między pracownikami, że ktoś znalazł 42 monety szekli. Kupił za nie plac na budowę domu i małe auto do przewozu towarów. Archeolog zrozumiał, że to jego były pracownik w ciągu kilku godzin pracy na wykopalisku znalazł te monety. Był przekonany, że wśród nich znajduje się szekel z roku piątego rewolty. Ben Dow odwiedził kilka sklepów zajmujących się sprzedażą monet w starej Jerozolimie i u jednego zobaczył 10 szekli niedawno kupionych od kogoś – niestety, nie było między nimi szekla z roku piątego. Rząd Izraela odkupił od handlarza te monety. Zostały one przekazane pewnemu adwokatowi na przetrzymanie czasowo w jego sejfie. Jednak złodzieje otworzyli ten sejf i szekle zniknęły.
Być może między tymi skradzionymi 42 monetami z wykopaliska był szekel z roku piątego i on kręci się gdzieś po świecie.
Jeśli ktoś na boku, po cichu, proponuje wam kupno szekla z roku piątego rewolty, za niewygórowaną cenę – warto go kupić. Można na nim dużo zarobić. Jednak trzeba mieć pewność, że moneta nie jest sfałszowana. Choć nie wiem, czy falsyfikaty tej monety w ogóle istnieją.
Aleksander Żuławski
Kolekcjoner historii poczty (znaczków, listów, kartek pocztowych) oraz monet antycznych. Swoją pasję traktuje jako hobby (i jednocześnie jako lokatę kapitału)