EKES jest organem doradczym Unii Europejskiej. Komitet zapewnia fachowe doradztwo na rzecz większych instytucji UE (takich jak Komisja Europejska, Rada UE, Parlament Europejski). Jednym z jego głównych zadań jest stanowienie „pomostu” między instytucjami UE a zorganizowanym społeczeństwem obywatelskim. Pomaga wzmacniać rolę, którą odgrywają organizacje społeczeństwa obywatelskiego, poprzez udział w zorganizowanym dialogu z tymi grupami w państwach członkowskich UE i w pozostałych krajach na całym świecie.
Rozmawiamy z przewodniczącym EKES-u, Henri Malosse’m.
Serafina Ogończyk-Mąkowska: Czym się pan zajmuje w ramach pracy w Europejskim Komitecie Ekonomiczno-Społecznym?
Henri Malosse: W EKES-ie mam zaszczyt kierować pracami Grupy Pracodawców. W dużym skrócie można powiedzieć, iż grupa ta składa się ze 114 reprezentantów organizacji przedsiębiorców, przemysłowców i handlowców ze wszystkich 27 państw członkowskich Unii Europejskiej. Pragnąłbym zauważyć, iż EKES jest obecnie jedyną instytucją europejską, w której zasiadają osoby zaangażowane w życie gospodarcze i społeczne poszczególnych państw członkowskich.
Z praktycznego punktu widzenia możemy powiedzieć, że Grupa Pracodawców spełnia dwie podstawowe funkcje. Po pierwsze, zapewnia ciągły monitoring legislacji UE, która może istotnie wpłynąć na sytuację pracodawców w poszczególnych krajach. Grupa Pracodawców stara się również być głosem przedsiębiorców na poziomie instytucji europejskich.
Do priorytetów naszej Grupy należy wspieranie idei przedsiębiorczości wśród młodych ludzi, np. organizujemy corocznie w Brukseli seminarium dla młodych przedsiębiorców, w którym, o ile sobie dobrze przypominam, pani również uczestniczyła.
Wspieramy konkretne projekty, takie jak rozwój sektora tekstylnego UE (pomoc dla młodych projektantów mody, aby projektowali i produkowali w Europie).
Na czym polega lobbing europejski?
Lobbing europejski polega właśnie na monitorowaniu propozycji legislacyjnych Komisji Europejskiej i na oficjalnym przedstawianiu punktu widzenia danej grupy społecznej czy zawodowej w stosunku do tych propozycji.
Tworzenie nowego prawa jest procesem żmudnym i wymagającym dużego zaangażowania wszystkich zainteresowanych podmiotów oraz woli współpracy.
Czy polscy pracodawcy mogą korzystać w jakikolwiek sposób z pana pracy, wiedzy? Czy podejmowane w ramach EKES-u działania mają wpływ na polskich przedsiębiorców i w jakim stopniu?
Oczywiście, pozostaję w bardzo bliskich relacjach z polskimi organizacjami pracodawców, zarówno tymi, które są reprezentowane w EKES-ie (Bussines Center Club, Pracodawcy RP, Lewiatan czy Związek Rzemiosła Polskiego) oraz tymi, które są poza nim, np. Krajowa Izba Gospodarcza. Jestem w ścisłym kontakcie z moimi polskimi partnerami i staram się im pomóc, jeśli tylko zachodzi taka potrzeba.
W zeszłym roku (z okazji polskiej prezydencji w UE) zorganizowaliśmy w Sopocie konferencję zatytułowaną „Biznes i etyka” w ramach wyjazdowego posiedzenia Grupy Pracodawców. Przy tej okazji odbyła się uroczysta kolacja w Sali BHP Stoczni Gdańskiej z uczestnikami protestów antykomunistycznych, a ja miałem okazję spotkać się z Lechem Wałęsą.
Jeśli chodzi o podejmowane w ramach EKES-u działania, to ewidentnie wpływają one na sytuację polskich przedsiębiorców. Opinie EKES-u w sprawie wniosków legislacyjnych UE oraz opinie z inicjatywy własnej są przecież brane pod uwagę przez pozostałe instytucje europejskie i pośrednio wpływają na kształt prawodawstwa europejskiego, które jest implementowane później we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Przykładem może być tutaj europejska dyrektywa dotycząca czasu pracy, w której to ostatecznym tekście znalazło się wiele rozwiązań proponowanych przez EKES.
Zanim objął pan stanowisko Przewodniczącego Grupy Pracodawców EKES, był pan Przewodniczącym Sekcji ds. Zatrudnienia, Spraw Społecznych i Obywatelstwa oraz Sekcji ds. Unii Gospodarczo-Walutowej, Spójności Gospodarczej i Społecznej EKES. Jak ocenia pan przygotowanie polskiej gospodarki, szanse Polski na wejście do strefy Euro?
Jeśli chodzi o ocenę aktualnego stanu polskiej gospodarki, to spoglądając na wskaźniki makroekonomiczne oraz prognozy przygotowywane przez Komisję Europejską można stwierdzić, że wasza gospodarka ma się nadzwyczaj dobrze na tle innych państw regionu, a obecny wzrost pozwala na dosyć szybkie doganianie większości gospodarek „starej Unii”, które, niestety, w chwili obecnej nie odnotowują podobnego wzrostu.
Jeśli chodzi o szanse Polski na wejście do strefy Euro, to po pierwsze, aby móc aspirować do pełnego uczestnictwa w Unii Gospodarczej i Walutowej, musicie najpierw spełnić kryteria z Maastricht.
Wydaje mi się również, że w chwili obecnej kraje strefy euro są raczej skoncentrowane na walce z kryzysem gospodarczym i na poszerzenie strefy trzeba będzie jeszcze poczekać.
Jak pan ocenia, z perspektywy europejskiej, sytuację polskiego pracodawcy? Czy potrzebuje on wsparcia (ze strony wewnętrznych i zewnętrznych instytucji, organizacji), promocji idei przedsiębiorczości, etc.?
Z mojej perspektywy sytuacja polskich pracodawców jest podobna do sytuacji przedsiębiorców w innych krajach. Natomiast ogólnie uważam, że pracodawcy ze wszystkich państw UE potrzebują wsparcia, jeśli chodzi o propagowanie idei przedsiębiorczości wśród młodych ludzi. Przedsiębiorczość nie jest, niestety, obecnie trendy w Europie. Bardzo często słyszę od moich kolegów o tym, że młodzi ludzie nie chcą dziedziczyć firm rodzinnych. Należy zachęcać młodych ludzi do otwierania własnych firm i ułatwiać im to w każdy możliwy sposób. Nie zapominajmy o tym, że to małe i średnie firmy mają olbrzymi potencjał i że przede wszystkim ich dynamiczny rozwój napędza gospodarkę.
Czy ma pan jakieś związki z Polską?
Oczywiście. W Polsce bywam bardzo często z uwagi na moją funkcję Prezydenta Grupy, jak i prywatnie, odwiedzając znajomych i przyjaciół. Pierwszy raz byłem w Polsce w grudniu 1975 roku. Dla mnie, młodego człowieka z Zachodu, był to zupełnie inny świat. Do Polski przyjechałem ponownie latem w 1977 roku na kurs języka polskiego. Podczas tego pobytu poznałem w Bydgoszczy mamę mojego syna Pascala, który obecnie mieszka i pracuje w Warszawie.
Moje związki z Polską miały bardzo duży wpływ na moje życie i poglądy polityczne. W 1976 roku w Gdańsku uczestniczyłem w spotkaniu z opozycjonistami (pomiędzy nimi był Lech Wałęsa) i od tego momentu walka o wolność i demokrację za żelazną kurtyną stała się dla mnie celem nadrzędnym.
Niestety, z uwagi na moje związki z opozycją antykomunistyczną, w latach 1981–1988 nie mogłem odwiedzać Polski. Upadek komunizmu w roku 1989 był dla mnie osobiście momentem przełomowym, który przyniósł mi wiele radości i satysfakcji.