Prawie dwa pokoje
Jedna z moich koleżanko-przyjaciółek ma takie hobby, że nałogowo kupuje mieszkania. Jest to hobby bardzo zajmujące czas, ale – wbrew pozorom – tanie. Moja koleżanka czyta bowiem ogłoszenia, ogląda plany, zdjęcia, w myślach sprzedaje to, co ma, dokłada oszczędności, czasem bierze pożyczkę (w myślach), w ten sam sposób to mieszkanie remontuje albo poddaje tunningowi, a na koniec mebluje. Odbywa w wyobraźni podróże z tego mieszkania w różne miejsca w mieście komunikacją publiczną i samochodem, robi zakupy w pobliżu. Po czym z mieszkania rezygnuje. Bo zawsze jest jakiś hak i minus, a czasami jest ich nawet sporo. Na takie bez haka jeszcze nie trafiła.
Przez dwa miesiące śledziłam ogłoszenia o sprzedaży mieszkań i konfrontowałam je z rzeczywistością. Wniosek z tych prywatnych badań jest taki, ...