Rzeczy się po prostu dzieją
Gdyby ktoś mnie zapytał o pisarza (powiedzmy, że beletrystę), od którego najlepiej zacząć, by poznać literaturę izraelską, na pewno nie wskazałbym Etgara Kereta. Prawdopodobnie poleciłbym Amosa Oza, który opisuje z wirtuozerią życie w izraelskim mieście i kibucu. Proza Kereta nie idzie również w parze z amerykańsko-żydowską szkołą Saula Bellowa czy Philipa Rotha. Nie opowiada o życiu w diasporze, jak proza Izaaka Singera. Jeśli bowiem mowa o tradycyjnych narracjach, to Keret jest nie-pisarzem.
Keret jest mistrzem krótkiej prozy. Z tych najkrótszych. Zdarza się, że opowiadanie zajmuje niecałą stronę. Siłą rzeczy nie ma tu miejsca na fabułę, na przedstawienie bohaterów, sytuacji, zdarzeń poprzedzających czy efektów działań. U Kereta rzeczy się po prostu dzieją. Do jednego chłopaka przychodz...